Temat wiosny powraca ostatnio coraz częściej, wszyscy już z utęsknieniem na nią czekamy. Oczekiwana oznaka wiosny to choćby pierwszy rozbity na szybie samochodu owad jaki mi się trafił 3 dni temu, wieczorem. W ogrodzie pojawiły się już krokusy oraz ptaki, które u nas nie zimują.
Mam nadzieję wkrótce zobaczyć trzmiele no i kwiaty, które owady będą odwiedzać. A propos owadów, szczególnie zapylaczy, to ciekawe czy i w tym roku tak rzadko można będzie napotkać pszczoły. Kiedyś w ogrodzie bzyczało ich mnóstwo, ostatnio to głównie osy, a tych mi nie brakuje…
Znajomy pszczelarz mówił mi już jakiś czas temu o kłopotach w pasiekach, o pustoszejących ulach. Naukowcy biją na alarm, bowiem zmiany środowiskowe mają negatywny wpływ na populacje pszczół. Jednym z istotnych zagrożeń wydają się być pestycydy, które niszczą nie tylko wrogów roślin, ale także ich przyjaciół.
Problem jest poważny, ponieważ pszczoły odgrywają bardzo ważną rolę ekonomiczną, zapylając rośliny, także uprawne. Bez ich pracy straty gospodarcze mogą być przeogromne. Widziałem kiedyś film dokumentalny, na którym chińscy farmerzy z rejonu, w którym dzięki działaniom człowieka wyniszczono pszczoły, musieli ręcznie zapylać swoje rośliny. Tam akurat pokazywali ludzi zapylających drzewa owocowe.
Ten obraz był przerażający. Wydajność facetów z pędzelkami ma się nijak do wydajności tysięcy owadów. Człowiek często w swojej historii robił rzeczy niemądre, to chyba jeden z przykładów.
Abstrahując od kwestii ekonomicznych, gdy mowa o pszczołach, to pamiętajmy, że produkują one jeszcze wspaniały i zdrowy miód, o wosku i pyłku nawet nie wspomnę. Ostatnio, będąc na nartach we włoskich Dolomitach, zakupiliśmy tam słoiczek miodu tymiankowego. Pachniał i smakował wspaniale. Produkt był lokalny, więc mam nadzieję ekologiczny. Potem jeszcze był miód rozmarynowy, kasztanowy itd. Zapasik przywieźliśmy do domu, ale się skończył.
Szczęśliwie nasze miody lipowe, spadziowe etc. nie są gorsze. Byle tylko w ogóle były dostępne…