Wiele osób jedzie wypocząć w czasie wakacji nad polskie morze. Linia brzegowa jest długa i interesująca. Jednym z ciekawszych miejsc jest Półwysep Helski. Głównie z uwagi na swoją specyfikę. Z jednej strony są do dyspozycji szerokie, piaszczyste plaże i chłodna woda Bałtyku, z drugiej płycizny cieplejszej Zatoki.
W sezonie tłoczno tam i gwarnie. Wczorajszy dzień był bardzo wietrzny, na szczęście w końcu także słoneczny. Byliśmy w Jastarni. Po Zatoce śmigały deski, w powietrzu fruwały kite’y i nieważne, że początkowo przyglądali się temu inni wczasowicze ciepło ubrani w kurtki.
Słońce rozgrzało w końcu powietrze. Po wypoczynku i spacerach czas był na posiłek. Odwiedziliśmy restaurację Homar, przy „głównej ulicy handlowej” Jastarni – ks. Sychty (nr 122A), bliżej kościoła. Miejsce warte odwiedzenia, jeśli będziecie w okolicy.
Dobre jedzenie, sałatki, ryby, mięso, co kto lubi. A jakie desery! Solidna porcja torcika bezowego, czy czekoladowy deser z lodami waniliowymi na dłużej zostanie w pamięci. Ceny rozsądne, jakość pierwszorzędna, obsługa sympatyczna.
Piszę o tym, bowiem często w sezonie wakacyjnym, w miejscach bardzo popularnych turystycznie lokalne knajpki nastawiają się przede wszystkim na zysk. Dobrze jest trafić na rodzinny biznes, gdzie oczywiście także trzeba zarobić na życie, ale jeszcze przy tym działa się z pasją i dbałością o dobre jedzenie. Gdybyście chcieli coś zmienić w serwowanym daniu, a Pani Wam powie że lepiej nie – niech zostanie jak to wymyślono, to posłuchajcie się Pani…
Jak zawitacie do Jastarni, to gorąco polecam.