Trasy narciarskie w Livigno – w górach, po obu stronach miasteczka, są dość ciekawe, fajne, widoki wspaniałe. Ale…
W porównaniu np. z Dolomitami, infrastruktura narciarska jest momentami dość stara. Wiele wyciągów nie ma osłon przeciwwiatrowych. Jadąc nimi wysoko, przy mrozie i silnym wietrze po chwili robi się lodowato. Na stokach jest stosunkowo mało restauracji i knajpek, czy po prostu toalet.
Drugiego dnia naszego pobytu, wsiadając do gondolki Carosello, poraniłem sobie rękę o jakieś ostre blachy poprzykręcane wokół wejścia do wagonika. Ich wykonanie jest przedpotopowe i po przyjrzeniu się, widać wiele ostrych krawędzi blach i wystających końców śrub. Dzisiaj chyba żaden inspektor by tego nie zaakceptował.
Wyjechaliśmy gondolką ze stacji i po kilku minutach (jeszcze widzieliśmy stację) zatrzymano ich ruch. Po paru minutach bezruchu, w środku zaczęło robić się gorąco – nie ma w tych wagonikach żadnych okien, które można by otworzyć. Patrzyliśmy w dół, tłum przed wejściem na stację gęstniał, a tu nic. Wisimy. W końcu część ludzi zaczęła odchodzić. Zrobiło się nam trochę głupio – to ile czasu będziemy tak sobie wisieć?
Szczęśliwie po ok. 15 min. kolejka ruszyła. Zastanawialiśmy się, czy nie wysiąść na stacji pośredniej. Ale ponieważ tam nie widać było jakiegoś zamieszania, pojechaliśmy dalej.
Opuszczając stację pośrednią, w naszym wagoniku nie zamknęły się drzwi! I tak jechaliśmy, wietrząc się na samą górę… Zdarzyło mi się coś takiego 1-szy raz. Jadący z nami Niemcy, też byli zaskoczeni. Poziom obsługi technicznej jest tu na słabym poziomie. W Dolomitach to chyba by nie miało miejsca.
Po stronie Mottolino poprowadzony jest główny wyciąg Monte Della Neve, łączący gondolki ze szczytem góry o tej samej nazwie. Oczywiste dla nas było, że nim najszybciej dotrzemy w wyższe partie tras. Wyciąg był dość pustawy. To dziwne.
Wyglądał dość przedwiecznie. Małe, wąskie ławki ledwie na 2 osoby. Siedziska i oparcia wykonane z deseczek – trochę to przypominało ławeczkę w parku. Wyciąg jest bardzo długi i posuwa się powoli. Jazda trwała i trwała. Po 10 min. poczułem, że jest mi niewygodnie i zimno w … pupę. Zimny wiatr robił swoje. Zrozumiałem dlaczego ten wyciąg jest taki pusty. To był nasz 1-szy i ostatni nim przejazd.
Chyba powinni w Livigno nad infrastrukturą narciarską popracować.
Inne wpisy na temat Livigno:
- Dojazd do Livigno we Włoszech
- Polskie Livigno
- Tanie Livigno może stać się drogie…
Zgadzam się, infrastruktura narciarska daleka od austryjackiej. Lekko przeraża.
Pingback: Dojazd do Livigno we Włoszech | Peregrynacje.pl - blog