Wrzesień to ciekawy miesiąc dla branży turystycznej. Największy tłum wycieczkowiczów już się przewalił przez biura podróży. Można liczyć zyski lub straty. W tym roku Selectours i Orbis Travel policzyły te drugie.
Podobno Selectours upadł z powodu trudności w ściągnięciu należności. To turyści płacą za wyjazdy i muszą to robić z góry. Pytanie – kto, komu nie płacił?
Orbis to marka z tradycjami, Orbis Travel (a właściwie PBP Orbis Sp. z o.o.) obsługiwał wielu klientów, a mimo to upadł. Ciekawe, czy dowiemy się jakie były rzeczywiste przyczyny bankructwa.
Główny udziałowiec Orbis Travel, który kupił spółkę w tym roku, nie zainwestował w nią, co oficjalnie spowodowało ogłoszenie bankructwa. Czyżby inwestor nie wiedział co kupuje? Może inwestor nagle zmienił zdanie? Interesująca sytuacja.
Strzeżcie się inwestorów finansowych, którzy nie są z branży, być może nawet jej nie znają, myślą o swoich krótkoterminowych korzyściach, a nie o długoterminowym rozwoju firmy. Może się okazać, że zbankrutowana firma jest dla nich więcej warta niż działająca…
W newsach można przeczytać, że Orbis Travel zalega swoim kontrahentom 60 mln złotych, kwota budzi szacunek. Sporo z tych kontrahentów będzie miało kłopoty.
Bankructwa touroperatorów nie są polską specjalnością. W tym roku w Wlk. Brytanii także było kilka bankructw w branży turystycznej. Aczkolwiek tam kryzys gospodarczy dał się obywatelom bardziej we znaki. Skoro w Polsce jest lepiej, to może branża ma jednak szanse na rozwój.
W naszym kraju, w porównaniu do innych w Europie, ciągle stosunkowo dużo ludzi jeździ na wakacje indywidualnie. Odsetek korzystających z ofert biur podróży ma więc duży potencjał wzrostu. Biura, które przetrzymają trudne chwile, mają widoki w przyszłości. Po upadku Selectours czy Orbis Travel większy kawałek tortu będzie do podziału, a może w końcu Polacy zaczną częściej jeździć na wakacje zorganizowane.
Chyba nie musimy się bać, że to nam ktoś zepsuje urlop…?