Japonia po wstrząsach i tsunami

Japonia była dla mnie zawsze krajem fascynującym. Ciekawym i krajobrazowo, i kulturowo. Gdzieś tam marzył się wyjazd na japońskie wyspy, aby poznać je bliżej. Ostatnio mamy niestety okazję oglądać obrazki z Japonii na bieżąco, w wiadomościach.

Piątkowe trzęsienie ziemi na Pacyfiku, niedaleko wyspy japońskiej Honsiu było ogromne – 9 stopni w skali Richtera. Silniejsze trzęsienie ziemi w ostatnich latach miało miejsce tylko 26 grudnia 2004, 9,3 stopnia koło Sumatry – wywołało ono pamiętne tsunami na Oceanie Indyjskim.

Tak ogromne trzęsienie ziemi generuje wiele, silnych wstrząsów wtórnych. Według danych Japońskiej Agencji Meteorologicznej, od momentu wystąpienia wstrząsu głównego koło Honsiu do dzisiaj, tylko drgań o sile od 6 stopni w górę było tam 44…

Pierwsze zdjęcia nie były tak szokujące – miasta całe, domy stały. Wszyscy komentatorzy podkreślali, że Japonia była świetnie przygotowana na trzęsienie ziemi, chyba najlepiej z wszystkich państw. Niestety największe zagrożenie przyniosła woda. Chyba jednak nikt tam nie spodziewał się, jak wielkie zniszczenia wywoła tsunami. Przez ostatnie 300 lat nie było tam wstrząsów o sile przekraczające 8 stopni. Dodatkowo wstrząsy spowodowały obniżenie wybrzeża wyspy nawet o ponad 0,5 m. Na to, co się wydarzyło, niestety Japończycy najwyraźniej nie byli przygotowani. W The New York Times opublikowano zdjęcia satelitarne kliku fragmentów brzegów przed i po tsunami.

Ciągle odnajduje się kolejne ciała ofiar i to nie w gruzach zawalonych domów, tylko przede wszystkim w rumowiskach zmiecionych z brzegów wsi i miasteczek przez fale Pacyfiku. Oficjalne dane na razie to ok. 1900 ofiar, ale tysiące są zaginione. Jeśli w jednym z miast, władze nie mogą doliczyć się 10 tys. mieszkańców, to ogarnia przerażenie. Nie wiadomo co się stało z tysiącami turystów, którzy przebywali w rejonie dotkniętym kataklizmem.

W elektrowni jądrowej Fukushima I z powodu problemów z chłodzeniem reaktorów, wybuchł dzisiaj już drugi reaktor. Trzeci się przegrzewa… Wzrasta poziom promieniowania w okolicy elektrowni, Amerykanie wycofują swoje statki wojenne  i samoloty z tego rejonu. Na razie wybucha wodór, miejmy nadzieję, że katastrofa atomowa nam nie grozi i Czarnobyl się nie powtórzy.

Jeśli Japonia była tak dobrze przygotowana na trzęsienia ziemi, to dlaczego pobudowano elektrownie atomowe blisko brzegu, a wiadomo, że po trzęsieniu ziemi będzie tsunami?

Japońska Agencja Meteorologiczna ostrzegała wczoraj przed możliwością wystąpienia z dużym prawdopodobieństwem w ciągu najbliższych dni kolejnych trzęsień ziemi o sile 7 stopni Richtera lub większej. To oznacza ryzyko tsunami. Dzisiejsze wstrząsy o sile 6,1 stopnia to raczej jeszcze nie to, czyli wszystko przed nami…

Na wyspie pojawiają się problemy z dostępnością żywności i paliwa, z dostawą energii elektrycznej. Uprasza się ludność o oszczędzanie prądu, firmy zamykają fabryki. Inwestorzy boją się potencjalnych problemów ekonomicznych wywołanych przez kataklizm – indeks giełdowy NIKKEI 225 poszybował dzisiaj  w dół o 6,18%, to największy spadek w ciągu ostatnich 2 lat, od czasu kryzysu finansowego. Bank Japonii rzuca na rynek pieniądze, aby uchronić system finansowy przed destabilizacją.

Naukowcy podają, że po tym ogromnym trzęsieniu ziemi, oś obrotu naszej planety przesunęła się o 10 cm, a główna wyspa Japonii została przemieszczona o 2,4 m, jej północno-wschodnie obszary poszerzyły się w kierunku wschodnim. Siły natury są niebywałe.

To jakiś Armagedon…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.