Niegdyś głównym napojem prócz wody było wino, oczywiście tam, gdzie winogrona można było uprawiać. Nie było to złe – badania naukowe dostarczają argumentów na pozytywny wpływ czerwonego wina na nasz organizm (np. serce). Oczywiście nie mówię o nadużywaniu – patologie nas nie interesują.
Jeżdżąc po świecie, próbujemy różnych lokalnych specjałów. Jest to i ciekawe, i korzystne cenowo. Zauważyliśmy bowiem, że w Polsce ceny win są relatywnie wysokie.
Kiedyś przeczytałem ciekawe spostrzeżenie na temat naszej natury, w kontekście win. Otóż Polakom wydaje się często, że jeśli jakieś wino jest drogie, to znaczy, że jest wysokiej jakości. Wina tanie, są zapewne kiepskie. Co w wielu przypadkach nie jest prawdą. Cena na rynku jak zawsze zależy nie tylko od jakości produktu, ale także od jego popularności. Producenci znanych marek win mogą zażądać czasami bardzo wysokich cen (szczególnie jeśli rocznik jest udany). Producenci mniej znani, nawet mając dobre wina, nie mogą przesadzać.
Nie jestem znawcą win, a przy wyborze trunku kieruję się tym, czy mi smakuje, czy nie. Po przeczytaniu owego spostrzeżenia, postanowiłem poeksplorować w naszych sklepach wina z dolnych przedziałów cenowych – poniżej 20 zł. Oczywiście mówimy o winach gronowych, a nie o kiedyś popularnych w pewnych kręgach winach marki “Wino”… Okazało się, że odkryliśmy całą masę trunków z różnych stron świata, co najmniej przyzwoitych.
Kiedy byliśmy w Portugalii, poznaliśmy tam portugalską, sympatyczną rodzinę, która spędzała wakacje w tym samym miejscu co i my. Byli uczynni i na początku pobytu pokazali nam gdzie jest najbliższy supermarket, w którym można by poczynić większe zakupy. Głowa rodziny, widząc moje zainteresowanie winami, pokazał na półce marki jego zdaniem dobre, które kupował także dla siebie. Był przedsiębiorcą i wyglądał na raczej majętnego, a nie kupował drogich butelek, tylko wina po ok. 2,50 €. Szczególnie polecał te z regionu Dão, gdzie mieszkał. Muszę przyznać, że wina nam smakowały. A ta cena…?
Ostatnio zauważyliśmy w naszym markecie wino Dão za 10,99 zł. Cena bardzo interesująca. Wina portugalskie nie są u nas popularne. To było na oko normalne, jak w portugalskim markecie. Wino tinto – czerwone z 2008, z lokalnej apelacji – opatrzone napisem Denominação de Origem Controlada. Spróbowaliśmy. Było dobre. Pojechaliśmy do sklepu kupić więcej – już zniknęło! Kupiliśmy inne Dão, również DOC, czerwone, z 2007 roku, ale niestety już o 3 zł droższe. Także było dobre.
Cena pierwszego była relatywnie zbliżona do cen lokalnych w Portugalii. Ciekawe dlaczego nie ma u nas takich więcej?
Pijmy więc dla zdrowia wina dobre, a niekoniecznie drogie!