Nie wiem czy zima 2012 przejdzie do historii z uwagi na stosunkowo długo trzymający solidny mróz, ale my już powoli mamy jej dosyć. Samochody trudniej uruchomić rankiem przy -25°C, że nie wspomnę o tych , którzy mają i -32°C. Przejście ulicą przy -18°C nawet przy lekkim wietrze wiejącym w twarz nie jest przyjemne. Ci, którzy narzekali w styczniu, że zima słaba w tym roku, teraz mają za swoje…
Mrozy dopadły nas w okresie ferii. W górach mróz daje się jeszcze bardziej we znaki, bo zamiast siedzieć w ciepłym domku, narciarze spędzają czas na stoku. W końcu po to pojechali w góry. Tym razem nie zmroziło tylko wschodniej Europy i przy okazji nas. Mrozy dotarły dalej nad zachodnią i południową Europę, a w zderzeniu ze śródziemnomorskim niżem wygenerowały wielkie opady śniegu na Bałkanach czy we Włoszech, nawet w Turcji i Tunezji śnieg padał.
Środkowe i północne Włochy zostały porządnie zasypane białym puchem. W Alpach to normalne, ale w Marche czy Abruzzo wsie zasypane śniegiem i odcięte od świata, to już nie jest tak częste zjawisko. Ale i w Alpach wypoczynek przy temperaturze -17°C także do przyjemności nie należy. Podwójne rękawice mogą nie pomóc.
Podglądałem przez webcamy znane miejsca w Dolomitach, temperatury niskie, ludzi na stokach zbyt wielu nie widać, a zazwyczaj są tam tłumy. Szusowanie po stoku z powietrzem bijącym w twarz mrozem to jedna sprawa, ale potem nawet nie chce się napić przy górskiej chacie grzańca. Warunki nie zachęcają. Jeszcze dobrze jak świeci słońce, przynajmniej nastrój jest pozytywny.
Na razie przyszło lekkie ocieplenie i ziąb jest już łatwiejszy do zniesienia, ale widziałem prognozy, mówiące, że mrozy jeszcze do nas wrócą – chyba lepiej niech już zostaną na wschodzie.
Znajomi, którzy planowali wyjazd na narty w tym okresie, wszyscy pojechali. Czy kogoś z Was ta pogoda powstrzymała przed wyjazdem i aktywnym wypoczynkiem w górach?