Kiedy we wrześniu dzieci ruszają do szkoły znak to niechybny, że wakacje się skończyły. Oczywiście nie dla wszystkich – choćby jeszcze studenci mają miesiąc spokoju, ale dla wielu osób planujących wypoczynek z potomstwem w wieku, kiedy jeszcze chce ono jeździć z rodzicami, to koniec. Ale nie ma się co smucić. Niedługo przyjdzie zima z feriami, a potem znowu lato! Czas ostatnio tak szybko leci.
Próbowałem popatrzeć z pewnej perspektywy na minione 2 miesiące. I cóż można zobaczyć? W tarapaty popadło biuro podróży Sky Club, potem Alba Tour i jeszcze Blue Rays. Hmm… to zastanawiające. Niepokojąca była epidemia cholery na Kubie, na wschodzie wyspy. Przerażająca wizja gwałtownego rozprzestrzeniania się wirusa Ebola w Ugandzie, gdzie sytuacja jest bardzo poważna.
U nas pogoda była nieco dziwna – były upały (przynajmniej na południu), ale też trąby powietrzne, ulewy i solidne gradobicia. Deszczu mieliśmy w tym roku aż nadto.
Bardziej na południu we znaki dały się solidne upały i pożary lasów, choćby w Hiszpanii, w Katalonii. Brzmi to trochę odlegle dopóki sam się człek nie znajdzie w pobliżu. Ogromny pożar w pobliżu Figueres w pewnym momencie spowodował zamknięcie autostrady AP7, a to była nasza główna droga wyjazdowa z Hiszpanii do Francji. Z niepokojem obserwowałem komunikaty z frontu walki z ogniem. Na nasze szczęście na krótko przed naszym powrotem udało się ogień pokonać. Jechaliśmy tamtędy i widok wielkich, brunatnych, wypalonych wzgórz z obu stron autostrady nie nastrajał optymistycznie.
Ostatnio paliło się Costa del Sol, czyli wybrzeże Andaluzji, w której byliśmy jakiś czas temu. Szkoda tych miejsc. Szkoda płonących Wysp Kanaryjskich, lasów środkowej i północnej Portugalii. Tak można by kontynuować… A jeszcze Isaac nastraszył ludzi na Morzu Karaibskim, a tajfuny na Morzu Wschodniochińskim. Chyba rzeczywiście klimat powoli się zmienia.
Ciekawe co będzie szybsze, czy my szybciej zniszczymy ziemię, czy nas szybciej wykończą bakterie i wirusy. Nie – gdyby ktoś się pytał, to na wakacjach było fajnie. Ale… nie mogłem się uwolnić od tej konstatacji. Tak jakoś nie może być fajnie do końca. A może to po prostu powakacyjny dołek?