Podróż z Emmą
Mamy w końcówce listopada paskudną pogodę – zimno, sypie śnieg, w dodatku solidnie wieje. Przypomniała mi się zima z przełomu lutego i marca 2008. Wtedy wiało… Gdy wyjeżdżaliśmy na narty, strasznie dęło – musieliśmy na naszych drogach uważać na fruwające gałęzie i leżące pnie połamanych drzew. Kiedy wracaliśmy, było jeszcze gorzej, bo szalała Emma – […]