Na stronie “Dolomity latem” opisaliśmy różne nasze doświadczania z wyjazdu. Po ostatniej dłuższej tam bytności, mogę dodać kilka punktów do listy rzeczy, które warto zabrać na wyjazd w te partie Alp, czy też ogólnie w góry.
Przed wyjazdem pomyśleliśmy o wypadzie na basen i wzięliśmy ze sobą kąpielówki, ale nie pamiętaliśmy o tym, że na basen jakoś trzeba wejść. Nie wzięliśmy klapek. Poza tym, w parku wodnym, do którego trafiliśmy, na dużym basenie pływackim trzeba było pływać w czepku na głowie. Wniosek – jeśli planujecie podczas gorszej pogody nie siedzieć w domu, tylko popływać, to oprócz kąpielówek, trzeba pamiętać o klapkach i czepkach.
Obuwie sportowe, to oczywistość, ale niestety trampki czy tenisówki nie wystarczą, nawet na łatwiejszych trasach. W Dolomitach proste traski najczęściej są wysypane drobnym tłuczniem. Chciałem napisać żwirem, ale właśnie to nie jest żwir. To drobne kamienie, a właściwie małe, pokruszone kawałeczki skał. Dzięki nim na ścieżce nie ma błota po deszczu. Ale mają one jedną wadę, na bardziej stromych podejściach i szczególnie zejściach, powodują, że robi się ślisko, po deszczu oczywiście zdecydowane bardziej.
Zwykłe tenisówki, z zazwyczaj dość gładką podeszwą, nie ułatwiają poruszania się. Zdecydowanie lepsze są buty górskie, na porządnej wibramowej podeszwie. Solidniej trzymają się różnorodnej powierzchni. Lepiej także znoszą wilgoć i błoto po deszczu. A są zdecydowanie lepsze, jeśli pójdziecie w wyższe partie gór, w skały. Po naszych doświadczeniach polecam buty górskie.
W górach pogoda jest bardzo zmienna, często słoneczny dzień zamienia się dość szybko w deszczowy. Jeśli chodzicie po górskich szlakach z plecakiem, zwróćcie uwagę czy jest wodoodporny, lub czy ma pokrowiec na deszcz. Jeśli nie, warto się w taki zaopatrzyć.
Jednego dnia w lipcu spadł śnieg, co było wg naszej gospodyni bardzo niezwykłe, bo może padać jeszcze w czerwcu, już w sierpniu, ale w lipcu!? Nie dosyć, że był śnieg, to jeszcze wiał zimny wiatr. W bardzo zimne dni warto mieć cieplejszą odzież. Nie tylko kurtkę przeciwwiatrową i przeciwdeszczową, ta jest potrzebna zawsze, ale także jakieś polary, no i przydają się czapki i rękawiczki. Znowu wspomnę tutaj o butach górskich.
To wyposażenie przyda się na pewno, jeśli wybierzecie się na Marmoladę. Na samej górze trafiliśmy na pogodę słoneczną, ale temperatura -3°C i wiatr wymagały odpowiedniego zabezpieczenia. Wyjście z górnej stacji kolejki na ciągle tam zalegający śnieg na pewno będzie bezpieczniejsze w odpowiednim obuwiu.
Z drugiej strony skali temperatur, czyli kiedy jest gorąco, zamiast nosić bawełniane t-shirty, lepiej zainwestować w bieliznę sportową. Kiedy się spocicie, koszulka bawełniana trzyma wilgoć. Wychodząc na grzbiet górski, zimny powiew wiatru obniży poczucie komfortu. Wtedy pomyślałem o bieliźnie sportowej, jaką bierzemy na narty, a może także ubieracie na jazdę rowerem. Ona odprowadza wilgoć na zewnątrz i w takiej sytuacji sprawdzi się zdecydowanie lepiej. Także po przepraniu, szybciej wysycha.
W ciepłe dni dawały się we znaki komary i gzy. Warto mieć ze sobą coś na ukąszenia owadów, jak Fenistil Żel. Łagodził nasze bąble i opuchlizny. Nam się szczęśliwie nie przydały, ale na wszelki wypadek może jeszcze jakieś plastry czy opatrunki na poobcierane kończyny albo zwichnięte kostki.
Koniecznie trzeba wziąć latem także czapki chroniące przed słońcem. Na tych wysokościach UV daje się we znaki. Musiałem tam kupić czapeczkę, bo słońce spaliło mi skórę na głowie pod włosami (tak!) i na czole, pomimo kremu z filtrem 50! No właśnie i również kremy z filtrami, będą niezbędne. W słoneczne dni człek się rozdziewa, a słońce robi ze skóry pieczeń. Plus okulary przeciwsłoneczne, jeśli macie wadę wzroku, to okulary przeciwsłoneczne korekcyjne.
To może nie jest niezbędne, ale w góry można zabrać także niedużą lornetkę. Parę razy nam by się przydała, choćby po to, aby zweryfikować szlaki na skałach po drugiej stronie doliny.
Na wyjazd weźcie także ze sobą szczotkę do ubrań i parasole. W deszczowe dni do chodzenia po mieście parasol jest bardzo przydatny, a jeśli ubrudzicie się błotem, to np spodnie może być trudno tam wyprać, ale po wyschnięciu błoto da się skruszyć i usunąć. Wtedy szczotka do ubrań będzie jak znalazł.
Na koniec rzecz najważniejsza – jakiś sprzęt fotograficzny. W Dolomitach widoki są takie, że nie da się nie robić zdjęć! Jak się rozkręcicie, to okaże się, że warto zabrać także zapasowe akumulatory oraz karty SD, CF, czy jakich używacie. Te, które macie szybko się zapełnią, a zakup w miasteczkach okolicznych dolin może być kłopotliwy. Kiedy mi kończyło się miejsce na kartach SD, sprawdziłem w lokalnym sklepiku foto czy karty są dostępne. Były, ale ceny były zupełnie nieadekwatne do moich oczekiwań.
To chyba na razie tyle. Jeśli macie jakieś elementy na listę do zabrania, które pominąłem, dodajcie w komentarzu.