Komary, czyli wakacyjne utrapienie

KomarPowoli zacznie się ocieplać. Nadchodzi przecież wreszcie wiosna. Wraz z wiosną i słońcem pojawią się owady. W tym, niestety, uprzykrzające nam życie komary.

Szczególnie dają się we znaki w ciepłe wieczory, no i po opadach deszczu, ewentualnie w pobliżu zbiorników wody. Dzięki wodzie się wyklują, by potem nas atakować. W dużym mieście łatwiej jest ich uniknąć, ale poza nim kontakt jest pewny. Dokuczają nam w domach, na spacerach, na wakacjach.

Przede wszystkim zwracam uwagę na wakacje, ponieważ wtedy spędzamy najwięcej czasu na powietrzu. Cieszymy się chwilą, spoglądamy na zachód słońca, leniwie sączymy wino, a tu bach.

Przypomniało mi się, jak w czasie ostatnich wakacji byliśmy w Umbrii już po największych upałach. Pojawiły się deszczowe dni, więc i ryzyko wzrosło. Robiłem wieczorem grilla na specjalnym palenisku. Wydawało się, że dym od palących się pniaków, potem kapiącego tłuszczu odgoni tą zarazę, a tu nic z tego. Tłukłem się po nogach i rękach ubijając krwiopijców, a i tak potem miałem całe nogi w czerwonych, swędzących plamach. 

Wewnątrz wakacyjnego domu było oczywiście po słonecznym dniu gorąco, więc trzeba było otworzyć okna, a zamknięte okiennice nie stanowią dla komarów przeszkody. Więc w nocy bzyczenie oznaczało, że znowu nas dopadną.

Jakimś rozwiązaniem jest stosowanie komarowych zniechęcaczy. We włoskich sklepach można kupić środki na zanzary – zanzara to komar po włosku. Są dostępne różne rozwiązania. Kupowaliśmy małe elektryczne urządzenia, które wkłada się wprost do gniazdka elektrycznego i umieszcza się wewnątrz wkładkę ze środkiem odstraszającym. Nie jest to w 100% skuteczne, ale zdecydowanie zmniejsza się w pomieszczeniu ilość bzyczących po nocy owadów.

Wychodząc na zewnątrz, jak podczas grillowania, można się spryskać jakimś środkiem, a po fakcie pokąsane miejsca potraktować łagodzącym smarowidłem. Da się jakoś z tym radzić, ale warto o sprawie pamiętać przed wyjazdem na urlop.

Jeśli jedziecie w nieco bardziej odludne miejsca, trudniej będzie te środki kupić. Jeśli wybieracie się zagranicę, to warto się w nie zaopatrzyć zawczasu w kraju, będzie trochę taniej.

Pomijam tu kwestie poważniejszych zagrożeń jakie niosą ugryzienia komarów, czyli malaria, denga albo zika. Może w te rejony świata, gdzie są plagą nie zawitamy, albo po prostu nie trafimy na wakacjach na te wirusy. Oby!

Mijająca zima była relatywnie łagodna, mrozy nie wybiły wrednych owadów, szykujmy się na atak natury…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.