Zima w tym roku, czy raczej w tym sezonie nie była tak bardzo śnieżna jak już powoli zaczynaliśmy się do tego przyzwyczajać. Nie była u nas. Amerykanie mieli więcej problemów. Narzekali na burze śnieżne i lodowe, która dały im się we znaki. Nasi górale także narzekali, tyle, że z powodu braku śniegu.
W Alpach też było dziwnie. Na północy spadło mniej śniegu niż zwykle. Problemy mieli organizatorzy zawodów narciarskich w Austrii. Na południu, w Dolomitach za to padało, że hej. Jak już pisałem na dachach zaległa gruba warstwa białego puchu, schodziły lawiny etc.
Normalnie byśmy tej kalendarzowej zmiany poru roku nie zauważyli, ale ostatnie wichury i spadek temperatury wraz z dzisiaj pojawiającym się ociepleniem jakoś podkreślają tę zmianę i nadejście wiosny.
Wkrótce dzień nam się “wydłuży”. Zmiana czasu na letni w USA już miała miejsce, u nas przestawimy zegarki w nocy z 29 na 30 marca.
Wrócimy do czasu astronomicznego 26 października. To ten kiepski moment, kiedy przez tę zmianę gwałtowniej nam się dzień skraca, szybciej robi się ciemno. Myślę, że przez to jeszcze trudniej jest się przestawić. Człowiek w końcu, nie wampir, światło słoneczne lubi.
Ale póki co, w związku z tymi zmianami cieszmy się, bo teraz dnia nam przybędzie i słońca chyba także…
A to jeszcze fotka z gór. Na zakończenie sezonu musiałem Wam przypomnieć te zwały śniegu…
Z ciekawostek z innej części świata – Hindusi witają nadejście wiosny w czasie święta Holi i robią to niezwykle barwnie. Popatrzcie zresztą sami jak ludzie obsypują się kolorowymi proszkami na zdjęciach obchodów Holi 2014 na foto blogu The Big Picture.