Żyjemy w czasach kultury obrazkowej. Dużą część naszego życia spędzamy na oglądaniu filmów, programów telewizyjnych, zdjęć, ostatnio również wideo z Internetu.
Ale i sami robimy zdjęcia, kręcimy filmy. Czasami robimy to dla zabawy i nie przywiązujemy do efektów wielkiej wagi. Jakaś fotka trafi na Instagram, czy na Fejsa i… tyle.
Częściej jednak te zdjęcia mają dla nas wartość historyczną i emocjonalną. Dokumentują ciekawe momenty naszego życia, choćby wyjazdy wakacyjne w odległe i fascynujące miejsca, do których już być może nigdy nie powrócimy. Pozostaną zdjęcia i filmy. To samo dotyczy zdjęć rodzinnych, robionych przy okazji jakiś imprez. Potem nie cofniemy się już w czasie do tego miejsca, tego momentu. Pozostaną obrazy.
Obrastamy w obrazy jak misie w tłuszcz przed zimą. Dyski twarde, na które zrzucamy wyniki naszych działań szybko się wypełniają. Dyski wprawdzie są coraz większe, ale i matryce nowych aparatów generują większe pliki, wideo o coraz większej rozdzielczości także wymaga coraz większego strumienia danych.
Robimy więc kopie na płytach. Kiedyś wystarczały CD-ROMy, potem lepsze okazały się zapisywalne płyty DVD, to już w końcu 4,5 GB danych. Ale i one powoli zaczynają nie wystarczać. Zapisywalne płyty Blu-ray przyniosły nam ulgę, boć to prawie 25 GB do wykorzystania.
W czasie minionych wakacji każdy z nas coś pstrykał, trochę kręcił. Nieco się zdziwiłem, gdy sprawdziłem, że przywieźliśmy w sumie ok. 100 GB wszelakiego dobra… To cztery płyty BD.
Zrzucamy nasze dane na dysk twardy, potem robimy kopię na płyty i jesteśmy spokojni, że powrócimy do naszych obrazów w dowolnym momencie, także za kilka lat. Czy na pewno?
Obawiam się, że muszę Was rozczarować. Dyski twarde psują się. Średnia żywotność to 5-6 lat. Powiecie, ale mamy płyty! Co z tego, skoro trwałość zapisywalnych płyt także nie jest rewelacyjna. Zależnie od produktu i technologii, to może być wprawdzie więcej, bo nawet kilkanaście lat, ale są i takie, które sprawiają problemy po 3… Jeśli świeci na nie słońce, w pomieszczeniu jest gorąco i wilgotno, to czas ten się drastycznie skraca…
Strasznie smutna musi być chwila, gdy po latach będziecie chcieli zrobić odbitkę starego zdjęcia dorosłego już dziecka, a tu na płycie pliki nieczytelne i nie odtworzycie uśmiechniętej buzi małego bobasa.
Dotychczas jedyną metodą na słabą trwałość nośników było kopiowanie zawartości na nowsze nośniki. Kopiowanie dysku twardego na kolejny dysk. Oba razem raczej się nie popsują… Skopiowanie starszych płyt na nowsze, aby utrzymać czytelność. Wszystkie te działania są uciążliwe, trzeba o tym pamiętać, a co ważne danych przybywa.
Jakiś czas temu firma Millenniata zaproponowała rozwiązanie – “kamienne” dyski, o nazwie handlowej M-DISC. Są to na oko normalne dyski DVD, wykonane jednak z innych materiałów. W uproszczeniu nie jest to już plastik z warstwą organicznego barwnika, który się utlenia, tylko warstwa materiału nieorganicznego strukturalnie przypominającego kamień właśnie. I trwały jest prawie jak skała. Sprawdzali je wymagający użytkownicy, jak amerykańska armia. Testy określają ich trwałość na 1000 lat. Tyle nam chyba wystarczy…
Do zapisywania płyt DVD typu M-DISC potrzebny jest dostosowany napęd, ale sporo firm produkuje już od dłuższego czasu takie urządzenia i to w “normalnej” cenie. Czytają się potem oczywiście te płyty na dowolnym standardowym napędzie DVD.
Co ważne ukazał się już także M-DISC w wersji Blu-ray z 25 GB miejsca. A producent płyt podaje, że w wersji Blu-ray są one wręcz zgodne z tym standardem, czyli normalnym napędem. Niestety w obu wersjach płyty te są ciągle sporo droższe od zwykłych DVD, czy BD. Przy dużej ilości danych tańsze może być kopiowanie ich na dodatkowy twardy dysk, ale może jednak opłaca się zapisać je raz i zapomnieć o sprawie.
Doszedłem właśnie do takiego wniosku. Mój napęd jest kompatybilny z dyskami Millenniata, kupiłem pudełko płyt M-DISC i zaczynam proces zrzucania cennych danych. Podkreślam tu słowo cennych, bo o nie warto zadbać, a okresowe kopie zapasowe bieżących danych wystarczy zapisywać jak dotychczas, na zwykłych płytach.
Niezależnie od rozwiązania jakie wybierzecie, uczulam Was, zadbajcie o ważne zasoby, bo aktualne kopie mogą nie być bezpieczne i trwałe.