We wpisach na temat zwiedzania Hongkongu i Pekinu, nie nawiązałem do sytuacji bieżącej. A mamy sezon grypowy, jak to jesienią… Chorujemy na grypę „zwykłą”, „niezwykłą”, ptasią, świńską i kto wie jaką jeszcze. W sumie okazuje się nic nadzwyczajnego. Oprócz oczywiście kilku przypadków tragicznych w skutkach powikłań pogrypowych.
Koncerny farmaceutyczne mają wreszcie okazję zarobić, a media im w tym wydatnie pomagają.
Dla Chińczyków to kolejna okazja do zademonstrowania ich bezwzględności w walce z wredną matką naturą. W tym miejscu chciałbym może nie ostrzec, ale uczulić Was na ich sposoby działania.
Wszyscy jesteśmy podejrzani, że chcemy zaatakować Chiny bronią biologiczną w postaci modnego ostatnio w mediach wirusa A/H1N1. Traktują więc przybyszów bez ceregieli. Na pokładzie samolotu wypełniacie kartę zdrowia, a na lotnisku mierzą Wam temperaturę. Jeśli odbiega od normy, 7-dniowa kwarantanna.
Więcej szczegółów na temat procedury odpraw na lotniskach ChRL znajdziecie na stronie Ambasady RP w Pekinie. To o tyle ciekawa informacja, że podano tam adresy szpitali w kilku dużych miastach, gdzie przeprowadzana jest kwarantanna oraz telefony do konsulatów RP. Mam nadzieję, że się nie przyda.
Jesteście przeziębieni, to może lepiej teraz nie lecieć do Chin…
To stare wiadomosci. I nie tylko w Chinach sprawdzaja temperature na lotnisku. W Japonii robili to juz w czerwcu. Jak wyladowalismy z Kanady to najpierw oficerowie kwarantanny weszli na samolot i kazdy pasazer mial mierzona temperature. 🙂