Jakiś czas temu pisałem o walce Jamiego Olivera ze złymi nawykami żywieniowymi, które prowadzą do otyłości, szeregu chorób i przedwczesnej śmierci. Jamie walczy szczególnie o poprawę sytuacji w żywieniu dzieci, w szkołach.
Sugerowałem wtedy obejrzenie jego programu w telewizji. Żywieniowa rewolucja Jamiego Olivera powróciła ostatnio w nowym wydaniu (kanał Kuchnia+). Dalej walczy, tym razem w Los Angeles o właściwe żywienie dzieci w szkołach. Udowadnia, że nieprawdą jest, iż fast food zapewnia szybsze i tańsze jedzenie niż przygotowane samodzielnie w domu. W tym kontekście polecam także jego inny program: 30 minut Jamiego, gdzie prezentuje jak po powrocie z pracy do domu można w 30 min. przygotować kilkudaniowy, smaczny obiad – to naprawdę inspirujące.
Podsumowaniem tych działań może być wystąpienie Jamiego na TED, w czasie którego uzmysławiał skalę problemu otyłości występującego w USA oraz innych krajach na świecie. Wystąpienie miało miejsce po 1-szej rewolucji żywieniowej, warto je obejrzeć, są ew. polskie napisy.
Wracam do tematu, bowiem przypomniało mi się to, gdy dzisiaj przeczytałem w serwisie BBC News, że ostatnie badania naukowe w USA poddają w wątpliwość dokładność wskaźnika masy ciała – BMI (odniesienie wagi ciała do wzrostu) przy wyznaczaniu otyłości i, wobec tego, wyników dotychczasowego określania na jego podstawie liczby osób otyłych w populacji.
Okazało się, że dokładniejsze badania bazujące na wyznaczaniu procentowej zawartości tłuszczu w organizmie sugerują, że 39% osób dotychczas uważanych za będące w normie, właściwie są otyłe.
Jest więc gorzej niż dotychczas przypuszczano…
Warto odnieść to do naszych realiów. Także jadamy coraz więcej wysoko przetworzonej żywności. Fast foody robią się u nas coraz popularniejsze. Szczęśliwie nasi rodzice umieli gotować – uczmy się tego od nich, póki czas. Co najważniejsze, nauczmy nasze dzieci zdrowego żywienia, samodzielnego gotowania, dbania o siebie.