Tegoroczny sezon turystyczny się kończy, czyli turyści, którzy wybierali się do Grecji nie muszą już przejmować się newsami jakie stamtąd napływają. Nie muszą myśleć o strajku kontrolerów lotów, linii lotniczych, transportu publicznego, pracowników muzeów, hoteli, obsługi portów, celników etc. Przyszło mi to do głowy, kiedy oglądałem ostatnio zdjęcia z manifestacji w Atenach, właściwie zamieszek ulicznych, które wyglądały dość poważnie.
Rozumiem ludzi, którym nieźle się powodziło i nagle poziom ich życia spada, każą im płacić podatki, obniżają im pensje, tracą pracę. Są wściekli na polityków, którzy do tej sytuacji doprowadzili.
Ciekawe tylko, że nikt nie protestował kiedy państwo musiało utrzymywać młodych emerytów, czy ogromną armię urzędników publicznych. Gdzieś wyczytałem, że mają 770 tys. urzędników na 11 mln obywateli. Przy tych liczbach nasz przerost administracji to doprawdy malutki pikuś. Fajnie było brać pieniądze niewiele robiąc. Wiadomo przecież, że taka sytuacja nie może trwać wiecznie. Czego się spodziewali?
Politycy zafałszowali dane ekonomiczne, by Grecję przyjęto do strefy euro. Najwyraźniej zakłamanie nie jest tylko domeną polityków…
W mediach można przeczytać jak rząd grecki uchwala ustawy, ale nie specjalnie wdraża je w życie. To nie przyniesie rezultatów. Za to Europa wysyła im miliardy euro na bieżące utrzymanie państwa greckiego. Tylko jakie są szanse, że Grecja wyjdzie z tego kryzysu i odda kiedykolwiek jakiekolwiek pieniądze?
Po tak głębokich cięciach wydatków (przynajmniej na papierze) gospodarka ostro przyhamuje. Skąd brać wtedy fundusze na funkcjonowanie państwa, jak rozwijać gospodarkę? Tym bardziej, że ludzie zamiast wziąć się do roboty, od miesięcy strajkują – sami nie pracują i nie pozwalają pracować innym. A obraz Grecji żyjącej w dużej mierze z turystyki, w oczach turystów blednie.
Z drugiej strony, skoro ci ludzie nie pracowali pracując, to niewiele zmienia, gdy nie pracują strajkując…
Nie wiem dokąd to prowadzi. Coraz więcej słyszy się głosów ekonomistów, że należy przeprowadzić jakąś formę upadłości Grecji. My przeżyliśmy swoje trudne chwile, kiedy trzeba było transformować gospodarkę od socjalizmu do kapitalizmu, ale wzięliśmy się do roboty i daliśmy radę. W związku z tym żal mi było Greków, ale wyczytałem, że w przeszłości już niewypłacalność państwa ogłaszali. Hmm…, o czym to świadczy?
Dzisiaj właśnie przeczytałem o kolejnych strajkach: Ateny – autobusy 24-godzinny strajk, metro strajk, tramwaje stoją, trolejbusy też. Promy zaczęły pływać, ale nie wszystkie. W sądach zamieszanie, pracownicy Ministerstwa Finansów dalej strajkują (10 dni). A jutro dołączą prawnicy, nauczyciele itd., itd.
Byliście w Grecji? Dało się tam wypoczywać, zwiedzać kraj bez problemów?
Grecy strajkują od zawsze, nawet jak było “dobrze”,kwestia przekazu europejskich mediów:)
“Byliście w Grecji? Dało się tam wypoczywać, zwiedzać kraj bez problemów?” – a no byliście, żyję tu i ciągle jest czym oddychać;)