Kraje arabskie przeżywają ciekawy moment w swojej historii (tak a propos “ciekawych czasów”). Północna Afryka i Półwysep Arabski, a może szerzej Bliski Wschód, zmieniają się. Tylko, w którą stronę będą iść te zmiany?
My mamy za sobą podobną drogę. Wielu z nas jeszcze pamięta czasy Solidarności, rok 80-ty. Niestety potem był stan wojenny. Szczęśliwie doczekaliśmy się wolności i demokracji. Żyjemy tak ponad 20 lat i czasami wydaje się, że inaczej być nie może. Co myśleli o naszej sytuacji ludzie na świecie w roku 1980? Czy obawiali się tego, co może się stać w Europie, czy obawiali się jakiegoś szerszego konfliktu? Czy po prostu życzyli nam powodzenia?
Patrzymy dzisiaj na walkę Arabów o normalność. Nie chcą dyktatorów, chcą sami o sobie stanowić. Wiele osób w Europie, także na świecie, zastanawia się czym to się skończy. Czy zapanuje tam demokracja, czy raczej do głosu (władzy) dojdą ostatecznie inni dyktatorzy albo ekstremiści.
Patrząc z naszej perspektywy wiemy, że takie procesy są raczej długotrwałe. Czy oni także będą mieli swój “stan wojenny”? Mam nadzieję, że czy tak czy owak, uda im się wygrać demokrację.
Północna Afryka była dotychczas celem wielu niedrogich wyjazdów wakacyjnych. Niestabilna sytuacja w państwach regionu nie zapewnia spokojnego i udanego wypoczynku. Mniej przybyszy, to straty dla przemysłu turystycznego w tych krajach. Dotyka to również naszych touroperatorów, którzy wysyłają tam mniej klientów.
Media donoszą, że wiele osób zastanawia się nad zmianą planów urlopowych i myśli raczej o Turcji i południu Europy. Tam z kolei wielkim znakiem zapytania pozostaje Grecja. Strajkujący na okrągło Grecy chyba nie przyciągną rzesz turystów i sytuacja raczej się u nich nie poprawi, więc będą strajkować dalej…
Czy Wasze wakacyjne plany uległy zmianie pod wpływem wydarzeń jakie mają miejsce na świecie?