Mijający październik był dla nas miesiącem nawet dość łaskawym. Pogoda była u nas względna.
Włosi nie mogą powiedzieć tego samego. Straszna burza (74 mm deszczu w 90 min.), która przeszła nad Rzymem podtopiła autostrady, ulice, tunele, sparaliżowała miasto. Miało to miejsce w październiku podczas, gdy największe opady statystycznie przypadają w Rzymie na listopad. Z uwagi na przyjemną temperaturę, mówi się w Rzymie wręcz o pięknych październikowych dniach. No cóż nie o wszystkich…
Pod koniec października ulewne deszcze (pół metra wody na m² w ciągu doby) w północnych Włoszech spowodowały zniszczenia w Ligurii i północno-zachodniej Toskanii. Szczególnie ucierpiały miasteczka malowniczego górskiego Cinque Terre znajdującego się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Zdjęcia jakie pojawiły się w newsach z Monterosso al Mare i Vernazza zalanych niszczącymi rzekami błota dały wyobrażenie o skali zjawiska.
Sprawdziłem, że średnia opadów dla tego regionu w październiku wynosi 153 mm. Pomimo, że statystycznie ten miesiąc jest tam najwilgotniejszy w roku, ulewa ponad 3 razy większa od średniej miesięcznej musi się dać odczuć.
Sądziłem, że październik – nie tak gorący, jak letnie miesiące i bez tłumów turystów – to jeszcze niezły czas na odwiedziny Włoch, ale chyba na wrześniu, jednak suchszym, trzeba poprzestać.