Hmm… niektórzy z Was, czytając powyższy tytuł, ze zdziwieniem pokiwają głowami – przecież to oczywiste, od lat jedziecie na wakacje całą rodziną.
Inni wzruszą ramionami – przecież wakacje są po to by odpocząć, pomyślą, także od dzieci.
Dla tych drugich kilka słów do przemyślenia.
Mój przyjaciel, mający dzieci starsze niż ja, kilka lat temu powiedział mi, że zauważa zmianę w ich zachowaniu po każdym powrocie z wyjazdu wakacyjnego. Szczególnie po tych dłuższych, zagranicznych.
Utkwiło mi to w pamięci i z całą rodziną zdecydowaliśmy się jechać pierwszy raz dalej autem jak junior miał 1,5 roku. Od tego czasu jest tak co roku…
Za każdym razem, po powrocie do domu obserwujemy jak jest dojrzalszy, bardziej otwarty i ciekawy świata. Początkowo oczywiście bardziej myślał o zabawie, niż o oglądaniu nowych miejsc, ale stopniowo i to uległo zmianie.
Nie namawiam do wyjazdu z małymi dziećmi do krajów egzotycznych, odległych, np. do Azji, bo to może być ryzykowne – inna kuchnia, inna flora bakteryjna, a i opieka lekarska niepewna.
Ale kraje południowej Europy, czy w ogóle europejskie to co innego. Poziom bezpieczeństwa wysoki, a klimaty inne, ludzie inni, jedzenie inne…
Nieważne, że 10-latek nie pamięta wyjazdów, o których rozmawia rodzina, bo miał wtedy 3 lata. Wtedy wrócił dojrzalszy i dzisiaj wraca zmieniony. Potwierdzam obserwacje przyjaciela – dla rozwoju dziecka takie rodzinne wyjazdy, to moim zdaniem ważny element.
Póki dzieci są małe, macie szansę wybrać się razem na wakacje. Jak już podrosną, same nie będą chciały z Wami jechać. Będą preferować towarzystwo rówieśników…
Planując następne wakacje nad cieplejszym morzem, traktując je jako odpoczynek także od dzieci, proszę, zastanówcie się raz jeszcze.