Nauczony doświadczeniem z poprzednich wyjazdów i pomimo obniżenia cen na roaming transmisji danych u operatorów GSM jaki ostatnio nastąpił, postanowiłem będąc w tym roku w Hiszpanii nabyć tam lokalną przedpłaconą kartę SIM do notebooka.
Modem GSM w notebooku nie miał SIM locka, więc nie było ryzyka, że karta nie zadziała. Sprawdziłem zasięg operatorów w naszym lokum i wybrałem się na zakupy.
W miejscowości niedaleko Barcelony pierwsza próba zakupu karty SIM w salonach Vodafone, Movistar i Orange, okazała się być nieudana… Kart SIM akurat nie mieli. W Movistar w ogóle nie chcieli sprzedać samej karty, tylko z modemem. Cóż za nonsens… W Vodafone i Orange karty miały być za kilka dni – tylko co z tego, skoro ja potrzebuję ją w tym momencie.
Ceny były dużo wyższe niż rok temu we Włoszech. Zapłaciłem wtedy bowiem 20€ za 3GB ruchu w ciągu miesiąca. A tutaj chcieli w Vodafone chyba 39€ za 1GB, w Orange 20€ za samą kartę, a za aktywację i 2GB ruchu dodatkowo 35€…
Drugie podejście miało miejsce dzień później w Tarragonie. Z jednego z salonów skierowano mnie na niedaleką ulicę handlową, gdzie można było najłatwiej takiego zakupu dokonać w specjalistycznych placówkach. W pierwszym sklepie ekspedientka akurat obsługiwała jakąś panią, więc cierpliwie czekałem na swoją kolej. Długo to trwało, ale wreszcie się doczekałem.
Kiedy zapytałem po angielsku o kartę SIM do Internetu, pani natychmiast powiedziała po hiszpańsku, że nie mówi po angielsku, więc karty mi nie sprzeda. Nie mówię po hiszpańsku, ale nietrudno było zrozumieć o co jej chodzi. Dodam, że była to młoda osoba, więc angielskiego w szkole pewnie się uczyła. Spokojnie i powoli powtórzyłem co chciałbym kupić. SIM card i Internet nie są obce językowi hiszpańskiemu. Jeszcze bardziej się zdziwiłem, gdy pani twardo odparła, że ona nie mówi po angielsku, a ja nie mówię po hiszpańsku, więc nie ma komunikacji i mnie nie obsłuży.
Rodzina wprawdzie nie potwierdza, że słychać było łomot mojej szczęki obijającej się o kontuar, ale moje zdziwienie nie miało granic. Z czymś takim jeszcze się nie spotkałem. Bezczelność niektórych ekspedientów potrafi zaskoczyć, szczególnie tak jednoznacznie negatywne nastawienie. Często kupowałem w różnych państwach przeróżne artykuły u sprzedawców nie znających angielskiego i minimum dobrej woli wystarczyło by transakcję sfinalizować.
W innym sklepie – drzwi zaraz obok – miły pan obsługujący klienta, widząc mnie wchodzącego do sklepu, zapytał o co chodzi. Stwierdził, że ma dla mnie produkt i obiecał zająć się mną za chwilę. Towarzysząca mu pani, jak tylko skończyła wysyłać jakiś faks, natychmiast się zajęła moją sprawą. Mówiła po angielsku jeszcze gorzej niż pan, ale oboje byli sympatyczni i spokojnie dało się formalności załatwić i zakupu dokonać. Dodam, że przy sprzedaży karty wymagany jest dokument tożsamości (dowód osobisty lub paszport), jego kopię załączają sobie do umowy.
Kupiłem kartę Vodafone za 29€ z 1GB ruchu w ciągu 3 miesięcy. W mailach ustawiłem ściąganie nagłówków, w przeglądarce pomijanie grafiki i w zupełności wystarczyła ta opcja do załatwienia ewentualnych podstawowych kwestii biznesowych i do komunikacji ze światem.
Jakoś nie opuszczało mnie wrażenie, że zakupy karty SIM do Internetu we Włoszech były łatwiejsze niż ten, tym razem w Hiszpanii…
Podobne wpisy:
Roaming w Unii normalnieje
Zakup karty SIM do Internetu we Włoszech
Zakup karty SIM do Internetu we włoskim Vodafone
W polsce za 100pln mam 20 czy 30gb. A tutaj ceny mnie zaszokowaly…
@Sylwia
To jakieś nieporozumienie. Sam załatwiałem kartę SIM tylko z dowodem osobistym. W Unii Europejskiej, w ramach Strefy Schengen (a do niej należymy) nie jest wymagany paszport. Potrzebny jest dokument identyfikujący tożsamość, a jest nim paszport lub nasz dowód osobisty i on powinien wystarczyć. Sprzedawca jest jakiś niezorientowany, bo zakładam, że to nie zła wola. Może trzeba poszukać innego punktu.
Pozdrawiam, Mariusz
Mam problem w Jaen, żeby kupić kartę SIM ponieważ muszę mieć paszport. Sam dowód osobisty nie wystarcza. Czy tak rzeczywiście jest?
Wlasnie dzisiaj czyli 19 stycznia przylecialem z rodzina do Barcelony na tydzień czasu.. Czytajac niektóre informacje opinie o komunikacji językowej Katalończyków w innym języku niż ich jest mocno ograniczony. Spotkało mnie mile rozczarowanie kiedy córka znając bardzo dobrze język angielski bez problemu dogadala się w punkcie informacji turystyczne ,komunikacji miejskiej oraz innych miejscach. Bardzo miłym rozczarowaniem było również zakup karty SIM do internetu. Kiedy czytałem informacje na różnych stronach to byłem przerażony , że taka prostą rzecz może sprawiać tyłem problemu. Kiedy wychodzilismy z lotniska w Barcelonie od strony Terminala 1 i 2 w kierunku pociągu natknelismy się na mobilny punkt sprzedaży LEBARA z kartami SIM do internetu z samym internetem oraz osobne karty do internetu z minutami do dzwonienia. Mieliśmy szczęście bo tego właśnie dnia mieli promocję na kartę SIM z internetem za 15 euro na 30 dni z transferem danych 3GB. Cała operacja trwała może 10 minut łącznie z rekestracja karty przy okazanym dowodzie osonistym i z pomocą zainstalowania kart w telefonie i konfiguracją. Byłem
mile zaskoczony znajomością języka miła obsługą. W pierwszy dzień internet jest ok. Po przetestowaniu do piszę więcej informacji .
Witam
Potwierdzam. Żeby kupić kartę trzeba mieć paszport lub dowód. Dogadać się trudno, bo angielskiego tam nie rozumieją.
Ja kupiłem 1GB na 30 dni w Orange za 10€.
To ta oferta:
http://tiendaonline.orange.es/tarjetas-sim/prepago/ballena
Pozdrawiam
Tak, bo w ES nie da się jak w pl kupic karty w kiosku, wysłać komuś SMS z np. groźbami po czym wyrzucić ją do kosza. Karta musi być zarejestrowana na podstawie dowodu, paszportu dzięki czemu policja wie kto co i jak….
Niewiarygodne. Przyznam, że z w Hiszpanii jest problem z komunikacją w języku angielskim, ale żeby aż takie trudności przy zakupie karty SIM?
No cóż. Dzięki za post. Mam wstępny obraz sytuacji przed wyjazdem.