Kiedy byliśmy w Chinach parę lat temu, zauważalne były w dużych miastach problemy z jakością powietrza. W Hongkongu w powietrzu utrzymywała się mgiełka spowodowana w dużym stopniu wpływem pobliskiej strefy przemysłowej w Shenzhen.
Mgiełka spowijała też Kanton, ale wtedy myślałem, że to może wpływ rzeki płynącej przez miasto. W Pekinie pamiętam, że powietrze wyglądało w miarę normalnie, ale trzeba było korzystać z chusteczek i po wytarciu nosa, chusteczka była czarna. Wyraźnie pył wisiał w powietrzu. To efekt przemieszczania się po mieście setek tysięcy aut, ale także uboczny rezultat rozwoju przemysłu.
Obecnie jest jeszcze gorzej. Doniesienia medialne przerażają, że zabrakło skali na chińskich przyrządach mierzących skażenie powietrza w Pekinie. Obywatele zaczynają tracić cierpliwość, bo to nie tylko kwestia komfortu życia, to zasadnicza sprawa zachowania zdrowia i życia. Śmiertelność związana z zanieczyszczeniami rośnie, głównym powodem zgonów w Chinach są obecnie nowotwory. Na portalach społecznościowych roi się od komentarzy, że rząd nic nie robi, a jest coraz gorzej.
Chyba chiński rząd zaczyna się zastanawiać, że coś trzeba wreszcie zrobić.
Zadziwia ta sytuacja. Lata temu, gdy Chiny startowały z rozwojem przemysłowym, wszystko stawiano na jedna kartę – środowisko i zdrowie ludzi nie były ważne, ważny był postęp gospodarczy. Przypominało to Europę XIX wieku i Polskę za komuny.
Europa już dawno przeszła przez ten etap i zrozumiano, że to prosta droga do zagłady. Wprowadzono przepisy ochrony środowiska. Na początku podniosło to koszty produkcji, ale udało się w końcu doprowadzić do poprawy sytuacji i zrównoważonego rozwoju przemysłowego.
Chiny stały się początkowo miejscem, dokąd przeniesiono brudną produkcję. Brak norm ochrony środowiska, ochrony pracowników, tania siła robocza zapewniły szybki rozwój. Inwestycje zagraniczne przyspieszyły cały proces. Chiny doszlusowały do światowej czołówki mocarstw gospodarczych.
Dzisiaj Państwo Środka ma ogromne rezerwy finansowe. W tej korzystnej sytuacji należało je wykorzystać na wsparcie rozsądnego programu unowocześnienia przemysłu i ochrony środowiska, czyli zdrowia obywateli. Nie zrobiono tego i to mnie zaskakuje. Najwyraźniej obecnie sytuacja wymknęła się spod kontroli. Rzeki są zatrute, powietrze zanieczyszczone. Czy rząd w końcu zareaguje?
Popatrzcie na zdjęcia z zanieczyszczonych Chin opublikowane na foto blogu The Big Picture. Niedługo wiosna i sezon wyjazdów turystycznych do Chin. Tylko czy w takiej sytuacji będzie to bezpieczny wypoczynek?