Dolomity latem
Od razu wyjaśnię, że lubimy góry – lubimy po nich chodzić, z nich zjeżdżać. Polskie góry są ładne, ale strasznie zatłoczone. Latem jest tam chyba więcej ludzi niż drzew... Wielokrotnie byliśmy zimą na nartach we włoskich Dolomitach. Postanowiliśmy więc zawitać tam także latem.
Wypoczynek w Dolomitach latem ma oczywiście zupełnie inną specyfikę niż wakacje zimą. Większość jednak ogólnych informacji dotyczących gór i poszczególnych dolin jest ważna cały rok. Nie będę więc ich tutaj powtarzał i do nich odsyłam. Skupimy się raczej na tym co istotne dla wypoczynku letniego.
Informacje dla narciarzy oraz ogólne, o regionie Trentino-Alto Adige i Dolomitach znajdziesz na poprzedniej stronie.
Dojazd
Dojazd latem taki jak zimą, za wyjątkiem warunków pogodowych/drogowych. Nie ma lodu, śniegu, więc można bez niespodzianek przejechać np. przez górskie przełęcze. Jechaliśmy do Alta Badia od północy, ale także od południa, więc przez Val Gardenę, czyli przez Passo Gardena. Serpentyny ciekawe, ruch spory, szczególnie jednośladów, widoki z przełęczy interesujące...
Za to na autostradzie A22 trafiliśmy na korki. Ruch w weekendy bywa tam ogromny i to nieważne, czy wakacje są zimowe, czy letnie.
Wypoczynek
Val Gardenę o tej porze roku tylko przejeżdżaliśmy, a trochę czasu spędziliśmy w Alta Badia, głównie w Corvarze, a właściwie trójkącie San Cassiano – La Villa – Corvara. W szczycie letnich upałów najwyższa góra Dolomitów – Marmolada dalej biała, w śniegu, a poniżej soczysta zieleń traw. Piękne...
Dodam, że wjechaliśmy na Marmoladę. Podjechaliśmy autem do Malga Ciapela i stamtąd gondolami na samą górę. Niestety bilety na kolejkę są raczej drogie, normalne, powrotne po 30€. Pomimo słonecznej pogody w środku lata, na szczycie był mróz. Włożyliśmy na siebie wszystko, co mieliśmy. Ale widoki wynagradzają wszelkie niedogodności. Wyjście z górnej stacji na śnieg o tej porze roku to ciekawe przeżycie, aczkolwiek naokoło pełno tam ostrzeżeń, że robicie to na własne ryzyko.
Dla turystów ważna informacja – infrastruktura w dużej części jest latem czynna tak, jak zimą. Myślę o gondolkach, niektórych wyciągach i schroniskach. Można kupić karnety na wszystkie gondolki/krzesełka na kilka dni, można tylko na wjazd albo na wjazd i zjazd. Jak kto woli. Tak jak zimą popularne są karnety Dolomiti Superski, tak latem są sprzedawane Dolomiti Supersummer Card, możliwe są także lokalne karty w wersji Hiking Up dla piechurów oraz Biking Up dla rowerzystów (wliczony transport roweru). Z uwagi na specyfikę kart – wykorzystanie w ciągu kolejnych, następujących po sobie dni, my preferowaliśmy zakup pojedynczych biletów i wtedy, kiedy były nam potrzebne.
Nie ma co liczyć latem na skibusy, ale komunikacja publiczna funkcjonuje nie najgorzej. Pomiędzy dolinami jeżdżą autobusy. W zależności od miejsca mieliśmy autobus co pół godziny lub co godzina.
Sella Ronda latem dalej jest popularna – oczywiście tym razem pętlę tworzą nie trasy narciarskie, tylko drogi. Wokół Gruppo del Sella krąży pełno rowerzystów i motocyklistów. Przejechaliśmy Sellarondę samochodem. Ten przejazd wymagał częstego zatrzymywania się. Dlaczego? Ponieważ niezbędne było robienie zdjęć, widoki bowiem były momentami niesamowite. Te góry, przełęcze, pozawijane na zboczach drogi... Można tak stać i gapić się na piękno natury. To wyjazd na cały dzień.
Restauracje w miasteczkach i schroniska jak zawsze oferują wyżywienie i napoje. Co ciekawe, przy niektórych schroniskach przygotowano place zabaw dla dzieci z różnymi atrakcjami (kuce, kozy, króliki etc.). Szczególnie zabawnie wygląda spory obszar przy wyjściu z kolejki gondolowej, który zimą zajmuje tłum narciarzy zapinających narty, a latem w tym miejscu zbudowano kamienistą mini rzeczkę pełną różnych śluz i tam. Przebudowa tego miejsca podczas zmiany sezonu wymaga najpewniej trochę pracy...
Dla nas – narciarzy, zaskakujący jest widok stacji wyciągów "porzuconych" w morzu zielonych wysokich traw. Bramki z czytnikami skipassów otoczone gęstymi chaszczami wyglądają trochę "nie z tej ziemi".
Jeśli chodzi o same trasy turystyczne, to są one przygotowane, oznaczone i opisane. Łatwo jest się poruszać w terenie. Podane na znakach czasy przejścia są mniej więcej realistyczne. Większość szlaków jest łatwa, dopiero powyżej linii lasu, w skałach pojawiają się trasy dla bardziej zaawansowanych turystów, czy wręcz ekspertów ze sprzętem wspinaczkowym. Ogólnie przypominają nasze szlaki turystyczne w Beskidach czy Tatrach. W miasteczkach można otrzymać mapy z wyrysowanymi trasami pieszymi. Pokazane tam też są czynne gondolki i wyciągi. Zaplanowanie dnia nie stanowi więc problemu.
Na trasach trzeba tylko uważać, bo na wielu trafiają się rowerzyści ujeżdżający swoje lub wypożyczone MTB. Niektórzy niestety bez wyobraźni "grzeją" w dół stoku po wąskim szlaku pełnym pieszych turystów.
Jedyny problem to pogoda, jak to w górach, zmienna. Na co trzeba się przygotować, mając odpowiednią odzież. W gorące dni w dolinie t-shirt i krótkie spodenki były OK, ale w wyższych partiach gór przydawała się ciepła bluza, że nie wspomnę o czymś zabezpieczającym przed deszczem. Podczas ostatniej naszej bytności jednego dnia było gorąco, a zaraz następnego temperatura spadła znacznie, w nocy spadł śnieg i zaczął wiać silny wiatr. Było bardzo zimno. Zgodnie z tym, co mówiła nasza gospodyni, po takim opadzie śniegu latem, pogoda "się przeciera". Rzeczywiście przez parę dni było słonecznie, chociaż wiał silny wiatr. Na takie warunki również trzeba być odpowiednio wyekwipowanym.
Co najważniejsze – potrzebne jest obuwie sportowe. Obawiam się, że zwykłe "adidasy" nie wystarczą, lepsze będą buty górskie. Wibramowa podeszwa będzie w górach bezpieczniejsza. Zdecydowanie klapki czy sandałki się nie nadają. Po naszym ostatnim, dłuższym wypadzie latem w Dolomity napisałem na blogu co warto ze sobą zabrać w góry, poczytajcie.
Jeszcze w kwestii pogody, która w górach, w Dolomitach bywa specyficzna. Jeśli prognoza była dobra, to zazwyczaj było słonecznie cały dzień. Jeśli prognoza była gorsza, to ostatnio mieliśmy sytuacje gdy rano było słonecznie, albo przynajmniej słabe zachmurzenie, a dopiero po południu się chmurzyło i ok. 15tej pojawiał się deszcz i burze. Czasami potem lało do wieczora, a czasem po godzinie potrafiło się nieco przejaśnić.
Jeśli jesteście dobrze przygotowani fizycznie, możecie spokojnie darować sobie gondolki i wejść/zejść piechotą. Jeśli jesteście turystami "prosto zza biurka", to może warto podjechać na górę gondolką czy jakimś wyciągiem, potem tam sobie pochodzić po górach i zejść na dół piechotą. Pierwszego dnia kupiliśmy bilety na Col Alt powrotne i to był zły pomysł. Poszliśmy do Pralongii i wracając zamiast zejść sobie spokojnie do Corvary, poszliśmy z powrotem na Col Alt, de facto pod górę. To wcale nie było fajne.
Korzystanie z gondolek nie stanowi żadnego problemu. Płynne wsiadanie i zsiadanie z krzesełek wyciągów bez nart na nogach jest trudniejsze, dlatego panowie z obsługi w obu przypadkach nieco zwalniają krzesełka, aby te operacje przebiegały bezpiecznie. Zabawny był widok przewożonych wyciągami rowerów. Po prostu krzesełka mają z boku hak i z każdym kompletem pasażerów można przewieść na górę jeden rower zaczepiony za koło (ekstra opłata).
Na koniec dodam, że tak wspaniałych dzikich łąk jakie tam widzieliśmy, już chyba u nas nie ma. Tyle ziół, kwiatów, ten zapach kminku. Trawy były wysokie momentami do kolan, albo i wyżej. Najwyraźniej zwierzęta hodowlane traw nie wyjadają, co mnie zaskoczyło. Spodziewałem się bowiem stad owiec na alpejskich łąkach, a takie stado widzieliśmy tylko raz, łatwiej było o wiewiórkę czy lisa. W czasie kolejnego wyjazdu trafiliśmy w górach na sianokosy. To ludzie wycinali trawy, stosując specjalistyczne maszyny do pracy na zboczach. Przyznam, że wolałem widok dzikich traw, a nie tych płaskich, skoszonych łąk...
Dla lata charakterystyczne jest jeszcze to, że oprócz szaty roślinnej można zobaczyć także zbiorniki wodne, zimą skute lodem i zasypane śniegiem. Przykładem jest Lêch de Boé, górskie jezioro nieco powyżej górnej stacji gondolki Boe.
Cóż, warto było tam latem pojechać. Po pierwszym krótkim pobycie, pojechaliśmy tam powtórnie na dłużej i ciągle jeszcze nie udało nam się zaliczyć wszystkich fajnych tras.
Powrót do strony opisującej Dolomity i region Trentino-Alto Adige.