Pekin (Beijing) - interesujące miejsca

Opis ciekawszych miejsc w Pekinie i okolicach (Wielki Mur).

Na poprzedniej stronie znajdziesz informacje ogólne na temat Pekinu.

Co trzeba zobaczyć

Pamiętajcie, aby w punktach informacyjnych, czy w recepcji hotelu zapytać o turystyczny plan miasta, o plan metra etc. Będą bardzo przydatne. My w hotelu, tradycyjnie poprosiliśmy o mapkę turystyczną. Beijing Free Guide Map był zupełnie wystarczającym źródłem informacji. Prezentował centrum miasta i główne atrakcje turystyczne, linie i przystanki metra.
Zasadnicza uwaga dotycząca czasu zwiedzania atrakcji w Pekinie i okolicach. Zaczynajcie jak najwcześniej się uda. Unikniecie tłumów turystów. Byliśmy na wiosnę, a i tak Chińczyków były nieprzebrane rzesze, czy to w dni wolne, czy w powszednie. Tym niemniej, jeśli możecie, zwiedzajcie największe atrakcje w dni powszednie.

Zakazane Miasto

Chyba najbardziej Pekin, Zakazane Miasto - wrota bramyznanym turystycznie obiektem w Pekinie jest Zakazane Miasto (ang. Forbidden City). Nazywa się je tutaj Muzeum Pałacowym, a sami Chińczycy mówią Gu Gong (Dawny Pałac). Rządzili stąd Chinami cesarze dynastii Ming i Qing.

Cały obiekt jest olbrzymi, rozmach robi wrażenie. Jest to największy drewniany zespół pałacowy na świecie. Zbudowany w XV wieku, w osi północ-południe, składa się obecnie z 980 budynków z ponad 8700 pokojami i zajmuje powierzchnię 720 tys. m2. Zespół jest odrestaurowywany i niektóre pałace otoczone płotem i rusztowaniami nie były dostępne dla zwiedzających. Ale i tak miejsc, które można zobaczyć jest tak wiele, że każdy "schodzi nogi". Nie sposób jest obejrzeć cały kompleks w jeden dzień.

Zazwyczaj zwiedza się Zakazane Miasto wchodząc od południa. Pekin, Jingshan w tlePodobno także elektroniczny przewodnik, który można wynająć, ma zaprogramowaną trasę w tym kierunku. Tak też planowaliśmy nasze zwiedzanie. Chcieliśmy je zakończyć na wzgórzu Jingshan, z panoramą na zespół pałacowy.

Wzięliśmy taksówkę spod hotelu, a osoba z obsługi hotelowej wyjaśniła po chińsku kierowcy cel naszej podróży. Wyraźnie prosiliśmy, aby nas podwieziono do południowej bramy, od Tiananmen. Zastanowiło mnie, że kierowca z niezadowoleniem coś zabulgotał ("Tiananmen, Gugong"), ale pojechaliśmy. Pekin, Zakazane Miasto - chiński lewZbliżając się do Zakazanego Miasta, zauważyłem, że najwyraźniej jedziemy od północy. Zacząłem mu tłumaczyć, że chcemy od południa, że nie tu, tylko od Tiananmen, pokazywałem plan miasta. On odpowiadał "Gugong, Gugong" i pokazywał Bramę Boskiej Potęgi. W końcu się zatrzymał w bocznej uliczce i żadne moje argumenty nie skutkowały. Jak stary muł powtarzał w kółko Gugong, pokazywał na bramę i nie miał zamiaru się ruszyć. Co za gamoń! Strasznie nas poirytował i zepsuł pierwszy kontakt z zabytkowym obiektem. Cóż, pozostało nam rozpocząć zwiedzanie odwrotnie, od północy – z uwagi na czas, z Jingshan nici.

Potem okazało się, że niedaleko hotelu jest jednak stacja metra i lepiej było podjechać właśnie metrem na plac Tiananmen linią 1. Stacja Tian'anmen East znajduje się niedaleko południowego skraju Zakazanego Miasta.

Krótki opis Zakazanego Miasta zgodny będzie ze standardowym kierunkiem.

Część południowa zespołu (od Bramy Południka, do Bramy Niebiańskiej Czystości) – miasto zewnętrzne to ogromne przestrzenie wykorzystywane dla wszelakich ceremonii, na tych placach cesarze mogli przyjmować z przepychem poddanych i gości.

Po przejściu Pekin, Zakazane Miasto - Złota RzekaBramy Południka roztacza się widok na 5 mostków przerzuconych ponad Wewnętrzną Złotą Rzeką, a w perspektywie na podwyższeniu stoi Brama Najwyższej Harmonii. Za nią, na tarasie ponad placem wznosi się najokazalszy w Zakazanym Mieście Pałac Najwyższej Harmonii, to miejsce gdzie odbywały się niegdyś wielkie ceremonie. Następny jest stosunkowo niewielki Pałac Pośredniej Harmonii (tu cesarz mógł zażyć krótkiego odpoczynku, przygotować się do ceremonii lub przyjąć ministrów), a na końcu tej sekwencji znajduje się, nieco większy Pałac Trwałej Harmonii, gdzie odbywały się np. bankiety noworoczne lub ostateczne egzaminy urzędnicze.

Część północna – miasto wewnętrzne to miejsce prywatnego życia cesarza i jego rodziny, to więcej zieleni, mniej betonu. Dużo małych pawilonów, prawdziwe labirynty do przejścia.

Przekroczenie Bramy Niebiańskiej Czystości Pekin, Zakazane Miasto - Pałac  Niebiańskiej Czystościbyło kiedyś niemożliwe dla zwykłych śmiertelników. W centrum znajduje się Pałac Niebiańskiej Czystości (tu początkowo rezydował cesarz, stąd rządził), Pałac Jedności (tu obchodzono urodziny cesarzowej i przechowywani pieczęcie państwa) oraz Pałac Ziemskiego Spokoju (tu mieszkała pierwotnie cesarzowa). Owe 3 pałace otoczone są po bokach przez wiele mniejszych pawilonów oraz Ogród Cesarski na północy. Pekin, Zakazane Miasto - belki dachuSam ogród wydaje mi się ciekawy i wart zarezerwowania sobie chwili na jego poznanie. W pobliżu, z zachodniej strony znajduje się jeszcze, z istotniejszych, Pałac Duchowego Doskonalenia, w którym rezydowali późniejsi cesarze z dynastii Qing.

Struktura wielu obiektów jest drewniana, stąd duże zagrożenie pożarowe. W wielu miejscach stoją olbrzymie kadzie, w których gromadzono wodę na wypadek pożogi.

W niektórych Pekin, Zakazane Miasto - cesarski tronbudynkach są ekspozycje przedstawiające dawną sztukę, naczynia, odzież, instrumenty, uzbrojenie itd. Tym niemniej ogólne wrażenie, z uwagi na skalę, jest takie, że to miejsce jest dość puste, martwe. W głównych pałacach w osi zespołu jest zazwyczaj pusto, albo na środku stoi tron – stary fotel, czy kanapa. Może i jest to mebel, na którym siadywał cesarz, jednak to dość skromne wyposażenie.

Na dodatek nie można im się przyjrzeć, bowiem do tych pałaców nie wolno wchodzić do środka. Można popatrzeć przez okna lub drzwi. Pozostaje ogólny ogląd budynków. Są ładne, w klasycznym chińskim stylu. Tak nam europejczykom kojarzy się chińska architektura. Niska zabudowa, z wysokim, spadzistym, wygiętym łukowato dachem, jedno- lub dwupoziomowym. Pekin, Zakazane Miasto - kolejny tronKrawędzie kalenicy zdobione charakterystycznymi rzeźbami z takiej samej żółtej (kolor zarezerwowany dla cesarza) ceramiki jak dachówki. Liczba rzeźb świadczy o randze budynku. Te najwyższej rangi mają ich 9.
Jednakowoż po obejrzeniu kilku budynków, pozostałe nie budzą już takich emocji.

Podsumowując – zobaczyć trzeba.

Bilet wstępu – różne ceny w zależności od pory roku 40-60 ¥ (zima - lato), godziny otwarcia od 08:30-16:30 lub do 17:00.

Plac Tiananmen

Wychodząc z Zakazanego Miasta południową bramą, opuszczamy muzeum idąc dalej mijamy Bramę Duanmen, aby na końcu przejść pod Bramą Tiananmen (Brama Niebiańskiego Spokoju) na plac o tej samej nazwie. Dojazd na plac: od północy, jak już pisałem, linią 1 na stację Tian'anmen East, a od strony południowej linią 2 na stację Qianmen.

Nie wiem czy tak jest zawsze, Pekin, Przejście na Tiananmenale w czasie naszej bytności w wielu miejscach w Pekinie pełno było policji. Jegomoście w oliwkowo-zielonych mundurach to nie wojsko, tylko Ludowa Policja Zbrojna. Chyba takie nasze ZOMO. Co ciekawe zazwyczaj stali w różnych punktach w galowych mundurach i na baczność. Wydawało się, że miejsca w których stali były mocno przypadkowe. Wychodząc poza bramę Południka, zobaczyliśmy wyprężonego policjanta z bardzo poważną miną. Zbliżając się do Bramy Tiananmen, zobaczyliśmy ponownie kolejnego stojącego na baczność przy środkowym przejściu. Czynne były tylko 2 boczne z ruchem jednokierunkowym.

Dość zaskakująca scena miała miejsce już po przejściu na drugą stronę. Na mostkach nad fosą (2 czynne dla ruchu do i z placu) stały 2 rzędy owych policjantów, znowu na baczność, twarzą do przechodzącego tłumu i cały czas coś krzyczeli. Wyglądało na to, że poganiali ludzi, może żeby się pospieszyli i nie zatrzymywali. Nad nami, wysoko wisiał portret Mao. Może bali się, że ktoś będzie chciał obrzucić Przewodniczącego jajkami? Stanąłem przed samym mostkiem, wyjąłem aparat, by zrobić zdjęcie. Pekin, Brama TiananmenW tym momencie "normalny" policjant, w granatowym mundurze, coś zaczął krzyczeć do mnie zza taśmy oddzielającej ich od przechodniów. Zrobiłem zdjęcie i poszliśmy dalej, ale wrażenie jak z Orwela...

Przed nami panorama placu Tiananmen, a na odgraniczającej nas od niego ulicy ogromny ruch, po 4 pasy w każdą stronę pełne pędzących aut. Z odległych czasów dynastii Ming i Qing przenieśliśmy się do żyjącego szaleńczym tempem miasta.

Tiananmen jest największym placem zgromadzeń i rzeczywiście przestrzeń jest olbrzymia. Na samym placu sporo ludzi, pomiędzy nimi policjanci. W przejściach podziemnych prowadzących na plac policja blokowała połowę schodów tak, by kierować przechodniów w pobliże porozstawianych patroli. Ludziom idącym na plac sprawdzano bagaż – torebki, plecaki etc. Policjant kazał otwierać i zaglądał do środka. W jednym z przejść policjanci spojrzeli na mój mały plecaczek z aparatem i jeden z nich zagadnął coś po chińsku, pokazując na plecak. Och wy... - sobie pomyślałem. Na moje bezczelne "Why?", zmieszali się lekko i ten który się odezwał, pomachał żebym sobie poszedł.
Strasznie się przejęli wydarzeniami na placu z 1989r...

A może dodatkowo zrobili się nerwowi, z uwagi na odbywające się w tym czasie obrady Parlamentu, którego gmach znajduje się przy placu. Nie zmienia to faktu, że cała sytuacja przywodziła mi na myśl nie najlepsze wspomnienia.

Qianmen Dajie

Na południe od Tiananmen w osi głównej biegnie ulica Qianmen Dajie. Poszliśmy tam, by odnaleźć słynną restaurację serwującą kaczkę po pekińsku. Jakież było nasze zaskoczenie, gdy okazało się, że ulica jest niedostępna. Od strony placu stał wysoki płot, za którym prowadzono prace budowlano-remontowe. Poszliśmy bokiem, uliczką równoległą. A tam niektóre domy od strony Qianmen zupełnie rozebrane, niektóre solidnie rozłożone, że tylko widać konstrukcję. Pekin, boczne ulicePomiędzy nimi mur z cegieł, blokujący dostęp do ulicy.

Biorąc pod uwagę lokalizację, miejsce wydawało się warte odnowienia. Tylko, że to bardziej przypominało rozwałkę niż remont. Ciekawy obrazek stanowili robotnicy chińscy, którzy chodzili parami z drągiem pomiędzy nimi, trzymanym na ramieniu. Z drąga zwieszała się siatka, w której leżało kilka cegieł i starych kawałków drewna. Może ważyło to kilka kilogramów. Z taką efektywnością, nawet mając tysiące budowniczych, remont trochę potrwa...

Idąc dalej na południe i potem w prawo od Qianmen Dajie, doszliśmy do uliczki gdzie były stare domy, ale w przyzwoitym stanie. Pekin, kolejne boczne uliceNiektóre zbudowane w pięknym starochińskim stylu. Były w nich zlokalizowane sklepy, restauracje. Ale już kawałek dalej dotarliśmy do starych, rozsypujących się ruder. To obszar Hutongów. Morze niskiej zabudowy często w bardzo złym stanie, z uszkodzonymi dachami, roślinami na dachu. Ludzie widać że biedni, handlujący czym się da. Dla niektórych to atrakcja turystyczna. Według mnie to slumsy, obszar nędzy – nie znalazłem tu nic interesującego. Daje tylko wyobrażenie w jakich warunkach ciągle żyje ogromna liczba Chińczyków. A to prawie samo centrum stolicy...

Z drugiej strony, z uwagi na skalę wszelkich zjawisk w Chinach, może są i ładniejsze Hutongi, w lepszym stanie. Po powrocie znalazłem gdzieś informację, że ewentualnie warto zobaczyć Hutongi w dzielnicy Xicheng, na zachód od Zakazanego Miasta.

Świątynia Yonghegong, pop. Świątynia Lamy

Porównując świątynie, które widziałem w Chinach, Świątynia Lamy, czyli Yonghegong (ang. The Yonghe Lamasery, lub Lama Temple) jest chyba najciekawsza. Pekin, Pawilon Nieskończonego SzczęściaJest to jedna z największych i najważniejszych świątyń buddyzmu tybetańskiego.

Dojazd metrem na stację Yonghegong Lama Temple linia 2 lub 5 – linie się tam krzyżują. Wyjście B linii 2, podobnie B linii 5 powinny być najbliżej północnej strony świątyni. Natomiast wejście do świątyni jest kawałek za rogiem na Yonghegong Dajie. Nie pamiętam, którym wyjściem wyszliśmy z metra i to rzeczywiście był "kawałek". Wydaje się, że to już ta brama. Ale nie, tabliczka że 500m dalej. Idziesz i idziesz, i znowu tabliczka...

Ciekawy Pekin, Yonghegong - tablica w 4 językachbył bilet. Była to mianowicie kopertka, zawierająca bilet z kolorowym nadrukiem oraz mini-płytkę CD z nagranym krótkim filmem VCD o świątyni.

Świątynia Lamy jest ogromna, jak to zwykle w Chinach budowana w osi północ-południe. Główne wejście jest na południowym końcu. Budowana w XVI w. pierwotnie jako pałac cesarski, przemieniony później na świątynię. Architektonicznie nieco odbiega ona np. od Zakazanego Miasta. Jest połączeniem stylów chińskiego, tybetańskiego, mongolskiego i mandżurskiego. Z tych miejsc pochodzili mnisi przebywający w świątyni, stąd Pekin, Yonghegong - Je Tsongkhapanapisy na tablicach są w 4 językach.

Od wejścia przechodzimy przez 5 pawilonów przedzielonych placami.

  • Pierwszy to Pawilon Niebiańskich Królów, znajduje się w nim posąg uśmiechniętego Buddy Maitreji w otoczeniu 4 Królów.
  • Drugi to główny obiekt Pawilon Harmonii i Pokoju, ustawione są w nim 3 posągi Buddy, symbolizujące przeszłość (Kaśjapa Matanga), teraźniejszość (Budda Śakjamuni) i przyszłość (Budda Maitreja).
  • Kolejny Pawilon Wiecznego Błogosławieństwa kryje m.in. posąg Buddy Leczącego.
  • Czwarty Pawilon Koła Prawa mieści duży posąg założyciela szkoły Geluk buddyzmu tybetańskiego, Je Tsongkhapy. Po bokach są specjalne miejsca dla nauczających tutaj, wysokiej rangi lamów. Pekin, Yonghegong - wielki drewniany BuddaNa prawym tronie stoi portret XIV Dalajlamy. To znaczy stał, gdy tam byliśmy, czy jeszcze stoi po wydarzeniach w Tybecie – nie wiem.
  • Ostatni to Pawilon Nieskończonego Szczęścia, jest to najwyższy, trzypiętrowy budynek. Znajduje się w nim wysoki na 26 m posąg Buddy Maitreji wykonany z drewna, z jednego kawałka białego sandałowca. Z pełnej wysokości posągu, 18 m znajduje się nad ziemią, 8 m pod ziemią. Pekin, Yonghegong - portret XIV  DalajlamyPosąg został wpisany do Księgi Guinnessa.

Przez cały zespół świątynny przewijały się tłumy ludzi. Głównie w skupieniu palili kadzidła, modlili się. Byli tu i młodzi i starzy. Miejsce wyraźnie ma wielkie znaczenie dla buddystów. W pawilonach strażnicy i mnisi pilnują by nie robić zdjęć, czy kręcić filmów.

Moim zdaniem trzeba tu przyjść.

Bilet wstępu 25 ¥, godziny otwarcia 09:00-16:00, a od kwietnia do października do 16:30.

Świątynia Nieba

Jednym z istotnych religijnie miejsc w okresie cesarstwa była taoistyczna Świątynia Nieba (chiń. Tiantan, ang. Temple of Heaven), a właściwie Ołtarz Nieba. Pekin - Ołtarz Nieba, inaczej Świątynia NiebaTutaj cesarze z dynastii Ming i Qing prowadzili coroczne ceremonie modlitewne o dobre zbiory.

Znajduje się na południowy-wschód od Zakazanego Miasta. Dojazd metrem na stację Tiantandongmen, linia 5, niedaleko od wschodniego wejścia do świątyni.

Świątynia Nieba otoczona jest sporym parkiem. Trafiliśmy tu w niedzielę, chyba niestety, ponieważ w parku bawiły się, wypoczywały setki Chińczyków. Śpiewali tłumnie i to ze Pekin, Świątynia Nieba - modelszwungiem - nie wiem czy to pieśni ludowe, czy partyjne. Nieopodal jakaś dama w średnim wieku wyśpiewywała do mikrofonu piosenki, które brzmiały raczej jak lekka muza. Dorośli grali w karty, szachy, dzieci grały w coś co przypominało zośkę. Piknik.

Najważniejszy i także największy w zespole świątynnym jest Pałac Modlitw o Dobre Zbiory z charakterystycznym trójokapowym dachem. Niebieskie dachówki symbolizują niebo. Mierzy 38m wysokości i 32m średnicy, wykonany jest w całości z drewna, bez belek poprzecznych, bez użycia gwoździ. W bocznym pawilonie prezentowany jest model w przekroju – niezła inżynierska robota. Pałac posadowiony jest na okrągłym Pekin, Świątynia Nieba - wnętrzetrzypoziomowym tarasie o wysokości 6m. Budynek jest odświeżony i w oczy rzucają się charakterystyczne intensywne barwy orientu.

Wnętrze podobno jest ładne i cenne. Tylko tak, jak w Zakazanym Mieście, nie można wejść do środka. Wąskie wejścia, szczególnie główne są non-stop zablokowane przez turystów, którzy gromadzą się przy bramce by coś zobaczyć. Od wewnątrz jakiś głos coś tłumaczy, ale niewiele słychać i niewiele widać. To tylko powoduje, że ludzie tym bardziej stoją dłużej słuchając całego opisu. Blokują przy tym dostęp innym, by mogli zobaczyć cokolwiek. Bez sensu! W dodatku kontrast pomiędzy słońcem na zewnątrz i cieniem wewnątrz, powoduje, że ledwo można uchwycić jakieś szczegóły, szczególnie tak chwalonego sklepienia.

Na południu znajduje się jeszcze drugi, mniejszy Pałac Cesarskiego Sklepienia Nieba i Okrągły Ołtarz.

Bilet wstępu – różne ceny w zależności od tego co chcemy zobaczyć, Through Ticket (na wszystko) to 30 ¥, godziny otwarcia w zależności od pory roku 08:00-17:00 (zimą) lub do 18:00 (latem).

Letni Pałac

Pekin, Letni Pałac - przejściaLetni Pałac cesarzy chińskich (ang. Summer Palace, chiń. Yiheyuan) jest nieco oddalony od centrum Pekinu, pozostaje więc dojazd taksówką lub metrem. Doprowadzi Was tam zachodnia linia metra północ-południe, czyli Line 4. Jechać należy tą linią metra w kierunku na północ, na Anheqiao North, przedostatnia stacja to Beigongmen i z niej powinno być niedaleko do północnej bramy Pałacu Letniego.

Zespół pałacowy, jak zwykle tutaj, jest bardzo rozległy. Jest on zresztą przykładem rozrzutności cesarzy chińskich (przynajmniej niektórych). Został powiększony za fortunę, która miała pomóc rozbudować chińską flotę. Poszczególne bramy, pawilony i pałace rozrzucone są na Wzgórzu Długowieczności i wokół Jeziora Kunming. Dobrze pokazuje to mapka "Guide To The Summer Palace", jaką można zakupić przy wejściu, w kasie wraz z biletem. Podtytuł to "Painter’s Tourist Map of Beijing", koszt 10 ¥. To taki lokalny pomysł na mapkę malowaną ręcznie trochę w Pekin, Letni Pałac, Wielka Scenastylu dawnego malarstwa chińskiego. Wydrukowana na szarym papierze przedstawia poszczególne budowle i uzmysławia jak wiele ich w parku się znajduje.

Warto dodać, że jezioro nie jest tworem naturalnym. Wykopano je, a ziemię usypano obok, w postaci Wzgórza Długowieczności, które liczy 60 m wysokości.

Dojechaliśmy do wschodniej bramy Letniego Pałacu. Idąc przez parking to kasy, zostaliśmy zaatakowani przez pewną babcię, która bardzo chciała zrobić z nami biznes. Goniła nas kilkaset metrów na siłę "proponując" sprzedaż mapy, która wymachiwała w ręku. Pokrzykiwała, łapała za ramię. Chińczycy patrzyli z uśmiechem – co za obciach! Nic nie skutkowało, nawet nasze już dość warkliwe okrzyki "NO" zza zaciśniętych warg. Nie wypadało babiny potraktować bardziej wyrazistym gestem. W końcu się poddała, ale byliśmy strasznie rozeźleni.

Wchodząc przez Wschodnią Bramę Pałacową Pekin, Letni Pałac, Brama Rozpraszania Obłokównapotykamy odrestaurowane, kolorowo malowane budynki. Kawałek dalej natomiast, Ogród Cnoty i Harmonii już nie wygląda tak malowniczo. Znajdują się tu Pałac Odżywczych Przyjemności i Wielka Scena (największa scena cesarska w Chinach). Z farbą złuszczającą się z kolumn i ścian Pekin, Letni Pałac, Wieża Wonności Buddywyglądają raczej smutno. I tak wędrując pomiędzy obiektami napotkamy i "oryginalne", i odświeżone.

Wracając do Wielkiej Sceny, są na niej rozstawione starodawne instrumenty. Co jakiś czas odbywają się występy. Kilku muzyków gra na owych instrumentach, a grupa taneczna w strojach z epoki (?) wykonuje różne tańce. Nie brzmiało mi to na muzykę dawną, ale może się czepiam.

Wstęp do Ogrodu Cnoty i Harmonii jest płatny, obejmuje go jednak bilet w wersji "maks" (podobnie jak do Wieży Wonności Buddy).

Idąc na zachód północnym brzegiem jeziora, przejdziemy przez Długi Korytarz. Jest to długie, zadaszone, a może raczej ocienione przejście, pełne malowideł ilustrujących legendy i pejzaże. Ale za nim to zrobimy, warto spojrzeć z przystani na jezioro. Budynek przystani nazywa się chyba Naturalny Związek Wody i Drzew i stoi obok Pałacu Szczęścia i Długowieczności (ach te nazwy…). Mniej więcej w połowie długości korytarza znajduje się charakterystyczna potrójna brama, a za nią (dalej od brzegu jeziora) Brama Rozpraszania Obłoków. Przez nią wchodzi się do Pałacu Rozpraszania Obłoków, a potem dalej, na Wzgórze Długowieczności, do Wieży Wonności Buddy. Pekin, Letni Pałac, Świątynia Morza Mądrości

Cała grupa tych obiektów jest ładnie odrestaurowana. Wieża wznosi się na 41 m, została zbudowana w postaci wysokiej platformy z kamiennych płyt, na której stoi drewniana ośmiokątna struktura. Ma ona 3 piętra i cztery okapy z dachem na górze. Prowadzą do niej schody, symetrycznie po obu bokach platformy. Z oddali cały ten obiekt wygląda naprawdę interesująco i jest jednym z najbardziej charakterystycznych dla Pałacu Letniego. Odpoczywając na szczycie schodów, możemy podziwiać dachy zabudowań pałacowych stojących poniżej, Pekin, Letni Pałac, Marmurowa Łódźpanoramę parku, jeziora i Pekinu w tle. Nowoczesne miasto niespecjalnie tu pasuje, ale daje pojęcie skali. Bardziej na prawo widać w oddali Pagodę Yu Feng na Wzgórzu Yu Quan.

Z drugiej strony wieży, nieco wyżej na wzgórzu znajduje się malownicza Świątynia Morza Mądrości, z widoczną od południa bramą Królestwa Bezmiaru Wonności. Mniejsze świątynie, ale nie mniej malownicze ulokowano również po obu stronach wieży.

Kontynuując marsz Długim Korytarzem na zachód, dotrzemy do Marmurowej Łodzi. To dość specyficzny element. Wygląda rzeczywiście jak płynący statek. Gdyby był odświeżony, wyglądałby jakby miał zaraz wyruszyć w rejs po jeziorze. Z drugiej strony, jaki sens ma zbudowanie czegoś takiego...?

Jest w parku jeszcze wiele interesujących rzeczy do zobaczenia. Przeznaczyć trzeba na wycieczkę po Letnim Pałacu co najmniej pół dnia. Fajnie, jeśli jest słoneczny.

Bilet wstępu – ceny zależą od tego co chcemy zobaczyć. Wersja maks, czyli bilet na wszystko to 50 ¥. Godziny otwarcia w zależności od pory roku 09:00-16:00 (listopad-marzec).

Wielki Mur

Wielki Mur ChińskiJeszcze jedną atrakcją, którą można odwiedzić kierując się z Pekinu jest Wielki Mur Chiński (ang. Great Wall). Jest kilka odcinków, które są w jako takim stanie i można zobaczyć w niedużej odległości od stolicy. W najlepszym stanie, bo odrestaurowany, jest fragment Wielkiego Muru w Badaling. To około 70-80 km od centrum Pekinu. Można się wybrać w podróż samemu, ale korzystanie z publicznej komunikacji (autobusu) w Chinach wydaje się być wyzwaniem. Pozostaje jeszcze taksówka, którą można wynająć na cały dzień. Rozsądną opcją jest skorzystanie z usług biura podróży. Agencja w naszym hotelu miała opcje wyjazdów grupowych autobusem z przewodnikiem. Jednak to uzależnia od grupy i jej preferencji. Inna opcja to małe grupy, w zależności od liczebności przewożone samochodem osobowym lub vanem. Wybraliśmy opcję drugą, z autem osobowym.

Zapewniało to:

  • wybraną przez nas, wcześniejsza godzinę wyjazdu
  • szybki, wygodny dojazd na miejsce i powrót (kierowca czeka)
  • przewodnika
  • czas - teoretycznie pół dnia, także zindywidualizowany (nieco dłuższy), czyli bez pośpiechu mogliśmy robić zdjęcia, dojść tam, gdzie chcieliśmy

Chiny, Mur wijący się na szczytach wzgórzOpłata 1280 ¥ (włącznie z biletami wstępu) wydawała się rozsądna. Przewodnik był sympatycznym młodym człowiekiem, mówiącym doskonale po angielsku. Nastawionym "na klienta". Zaprowadził nas nawet do "lepszej" toalety w restauracji, którą znał w Badaling. Wolał byśmy uniknęli publicznej. Miał anglosaskie imię – okazuje się, że Chińczycy współpracujący z przedstawicielami kultury zachodniej, nadają sobie imiona bardziej zachodnie, łatwe dla nas do wymówienia.

Normalnie wycieczki wyruszają o 08:00, 08:30, a nam zależało, aby być na miejscu wcześniej, przed największym tłumem. Uzgodniliśmy z panią, że jest to możliwe - byli elastyczni. Wyjechaliśmy o 07:00, jazda trwała ok. godziny. Na miejscu szczęśliwie nie było jeszcze turystów. Było prawie pusto. Tylko sprzedawcy pamiątek, map i przewodników nagabywali nas po angielsku, a jeden po... rosyjsku. Słońce było jeszcze nisko, góry wokół nas i mur były ładnie oświetlone. Powietrze rześkie, tylko lekko przymglone. Wspaniały moment na zwiedzanie muru. Wiatr tylko dawał się we znaki i to im wyżej, tym bardziej.

Chiny, Wielki Mur w BadalingNie spiesząc się szliśmy w górę, do najwyższego punktu po tej stronie drogi. Prawie niezauważalnie zaczęli się pojawiać kolejni turyści. W pewnym momencie było już całkiem sporo ludzi. Okazało się, że to znowu za przyczyną chińskiej chęci zrobienia biznesu wszędzie i ze wszystkiego. W połowie drogi dojeżdżała mała kolejeczka szynowa z dołu dowożąc leniwych wycieczkowiczów wprost pod ten fragment muru. Nieco dalej i wyżej, z drugiej strony muru, pod najwyższy punkt (888 m.n.p.m.) kolejka linowa dowoziła największych leniuchów. Tak więc, gdy doszliśmy do tej wysoko wybudowanej strażnicy, kłębił się tam już ogromny tłum. A w tłumie, szczególnie Chińczyków, zdarzają się różne rzeczy. Dla "normalnych" turystów te kolejki i gondolki to irytujący nonsens.

Chiny, Wielki Mur - nawrótIstotna przestroga – niektóre fragmenty Wielkiego Muru zbudowane z gładkich płyt suną ostro w dół i potem w górę bez stopni. Osoby w nieodpowiednim obuwiu mają poważne problemy, aby te odcinki przejść. Panie w szpilkach wyglądały doprawdy kuriozalnie. Potrzebne jest obuwie sportowe!

Widzieliśmy tam stosunkowo niewielu europejczyków, czy amerykanów. Wracając przeciskaliśmy się przez rzekę Chińczyków. Momentami, szczególnie w dwóch miejscach – w wąskich przejściach przez jedną ze strażnic i przy wyjściu do kolejeczki, dwa nurty zderzały się ze sobą, blokując kompletnie drogę. Ani ci idący z góry, ani ci z dołu nie odpuszczali. Dopiero po chwili i okrzykach, ludzie szli po rozum do głowy i próbowali tak się ustawić, aby przepuścić innych. Przestało być zabawnie. Nie wiem czy też jakieś kolejki dowożą turystów na mur po drugiej stronie drogi. Może tam nie ma takich tłumów.

Abstrahując jednak od tych spraw, Wielki Mur to ciekawy obiekt, z bliska skala budowli wydaje się niesamowita. Widoki warte są zobaczenia. Wniosek – przyjeżdżajcie tutaj jak najwcześniej jesteście w stanie się zorganizować.

Treść była ciekawa? Podziel się:

Facebook |  Twitter |  Email