Trentino-Alto Adige (niem. Trentino-Südtirol, pol. Trydent-Górna Adyga)
Informacje ogólne o Włoszech (dojazd, zdrowie, koszty, klimat, ludzie etc.) znajdziesz na poprzedniej stronie.
Trentino-Alto Adige/Südtirol to region Włoch, na północy kraju, przy granicy z Austrią. Region składa się z 2 prowincji: Bolzano (Bozen) – część północna, granicząca z Austrią i Szwajcarią oraz Trentino – południowa część, dochodząca do jeziora Garda. Wewnątrz Włoch, na zachodzie region graniczy z Lombardią, a na wschodzie z Veneto (Wenecja Euganejska). Jego stolicą jest Trydent (Trento). Region, jak również obie jego prowincje posiadają autonomię.
Przez ponad 5 wieków obszar ten należał do Austro-Węgier i wcześniej Cesarstwa Austriackiego, przejęty przez Włochy w 1919 r. Stąd ciągle widoczne spore wpływy kultury zza gór, szczególnie w prowincji Bolzano Alto Adige lub Bozen Südtirol (czyli Południowy Tyrol, jak chcą jego mieszkańcy lub Górna Adyga, jak chcą Włosi).
W Południowym Tyrolu budownictwo jest typowo... tyrolskie, ciągle popularny jest tu język niemiecki. Zamieszkuje tu liczna mniejszość niemieckojęzyczna. Nazwy miejscowości są najczęściej dwujęzyczne. Oba języki – niemiecki i włoski są uznane za urzędowe. W szkołach naucza się również ladyńskiego, na obszarach zamieszkałych przez Ladynów (przypuszczam jednak, że nikt z nas nie zna tego języka...).
Nazwa Trentino pochodzi od antycznej nazwy miasta Trento. Trentino-Alto Adige w dużej części jest górzyste – to południowe Alpy, a w ich ramach spory obszar to Dolomity (znajdujące się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO). Z tego też powodu piszemy o regionie w serwisie. To miejsca bardzo interesujące narciarzy...
Chociaż latem także warto tu zajrzeć choćby nad jezioro Garda, a i w górach można atrakcyjnie spędzić wakacje tak, jak w czasie naszego pobytu właśnie latem w Dolomitach.
Historia regionu
Obszar Tyrolu jest zamieszkany od tysięcy lat. Przykładem i ciekawostką jest lodowy człowiek z Oetztal (Ötztal). Zakonserwowana w lodowcu góry Similaun mumia zwana "Ötzi" pochodzi z ok. 3300 r. p.n.e., jest świetnie zachowana i przechowywana w Muzeum Archeologicznym Południowego Tyrolu w Bolzano.
Różne plemiona zamieszkiwały ten obszar do czasów bardziej nam współczesnych, a w 15 r. p.n.e. został on podbity przez Rzymian. Od V w. region był najeżdżany przez Ostrogotów, Longobardów, znajdował się w rękach Bawarian, Franków. W XI w. cesarze Świętego Cesarstwa Rzymskiego utworzyli z południowej części ziem biskupstwo Trento. A w 1179 r. Fryderyk I Barbarossa nadał biskupowi Brixen (wł. Bressanone) tytuł księcia Świętego Cesarstwa Rzymskiego . Obie diecezje rządzone przez swoich biskupów-książąt cieszyły się sporą niezależnością, podlegając bezpośrednio cesarzowi.
Z czasem, rosnące w siłę Hrabstwo Tyrolu, mające pierwotnie swoją siedzibę w zamku Tirol koło pobliskiego Meran (wł. Merano) - w 1420 r. stolica przeniesiona do Innsbrucka - przejmowało kontrolę nad terenami obu biskupstw, aż całkowicie sobie je podporządkowało. Hrabstwo Tyrolu w XIV w. znalazło się we władaniu dynastii Habsburgów.
W 1801 r. zeświecczono księstwo-biskupstwo Trento, a w 1803 r. zeświecczono również księstwo-biskupstwo Brixen. Obie diecezje przyłączono formalnie do Cesarstwa Austriackiego (jako część Hrabstwa Tyrolu), straciły one ostatecznie swój specjalny status.
Na krótko, w okresie wojen napoleońskich Hrabstwo Tyrolu znalazło się pod panowaniem Bawarii, po czym decyzją Kongresu Wiedeńskiego powróciło do Cesarstwa Austriackiego.
Po wybuchu I wojny światowej, Włosi postawili sobie za cel odebranie Austrii nie tylko ziem wokół Trento, zasiedlonych przez ludność w większości włoskojęzyczną, ale także terenów bardziej na północ, aż do wododziału alpejskiego, jako naturalnej linii granicznej. Oznaczało to podział Tyrolu.
Po zakończeniu wojny, w 1918 r. cel został osiągnięty. Obszar Południowego Tyrolu, zaludniony przez niemieckojęzyczną większość, za czasów Mussoliniego został poddany ostrej italianizacji. Ten fakt oraz tendencje odśrodkowe wśród lokalnej ludności spowodowały, że teren ten był źródłem poważnych tarć między Austrią i Włochami jeszcze w 2-giej poł. XX w. W wyniku ostatecznych porozumień, region oraz obie prowincje uzyskały dużą autonomię.
Obecnie, w ramach Unii Europejskiej, pojawiły się nowe możliwości i cały obszar dawnego Tyrolu współpracuje w ramach Europaregion Tirol-Südtirol /Alto Adige-Trentino.
Ladyni
Myślę, że warto tu wspomnieć o Ladynach. To zamieszkująca Dolomity mniejszość etniczna, które ciągle kultywuje swoje obyczaje, język i sztukę kulinarną. Zamieszkują obszar od doliny Ampezzo po masyw Sella, włączając doliny Gardena, Badia, Fassa i Livinallongo.
Język ladyński jest jednym z dialektów retoromańskich używanych także przez ludność retoromańską (mieszkańcy Alp szwajcarskich i włoskich) Friuli i Szwajcarii. Aby skomplikować obraz sytuacji, warto dodać, że w poszczególnych dolinach Dolomitów dialekty języka ladyńskiego nieco się różnią.
Jak dojechać
Jedyna chyba racjonalna droga z Polski wiedzie tu przez Austrię i przełęcz Brenner. Przez region przebiega jedna z głównych dróg łączących Włochy z północną Europą – autostrada A22.
Firma obsługująca A22, na swojej stronie internetowej daje Wam możliwość sprawdzić bieżącą sytuację na autostradzie, podejrzeć webcamy etc. (po angielsku).
I jeszcze komunikat z tej strony: Opony zimowe są obowiązkowe na autostradzie A22 od 15 listopada do 15 kwietnia.
Jest także po stronie włoskiej, równolegle do autostrady biegnąca od przełęczy Brenner droga krajowa nr SS12, ale już kiedyś latem, omijając korek na autostradzie, zjechaliśmy na nią. Wąska, kręta, przejeżdża przez okoliczne osady. Jechało się wolno. Chyba warto było wtedy jechać mimo korka autostradą.
Dodatkowo nie wiem jak zimą przedstawia się włoska "kolejność utrzymania dróg" i ich odśnieżanie... Z zaśnieżoną A22 jeszcze się nie spotkałem.
Jeśli jesteście zainteresowani pogodą panującą w regionie, to polecam prognozy dla Południowego Tyrolu (j. ang.).
Kiedy jechać na narty
W Alpach trasy są otwarte przy dobrej pogodzie przez cały sezon narciarski. Jest on dłuższy w wysokich górach. Po lodowcu można jeździć jeszcze późną wiosną. Jest już fajnie ciepło, więc ludzie szusują w krótkich rękawkach...
W marcu bywało gorąco, ale przez to w niższych partiach tras śnieg topniał. Jeździło się tam po kaszce z przemrażanego nocą śniegu lub po prostu sztucznie sypanego.
W minionym roku na Kronplatz wiatr wiał tak wściekle, że wstrzymywano ruch kolejki gondolowej, z czym się spotkałem pierwszy raz. Dość dziwne było uczucie kiedy nagle nasz wagonik się zatrzymał, stał dłuższą chwilę i zaczął się bujać na boki...
Pogoda jest bardzo zmienna (jak to w górach). Dodatkowo bywa zupełnie inna w tym samym czasie w różnych rejonach Alp.
Co do terminu - NIGDY nie jedźcie w góry Austrii, czy Włoch w czasie tygodnia tzw. Faschingswoche. Jego wystąpienie jest zmienne w kalendarzu, bowiem związane jest z Wielkanocą. Mianowicie to tydzień końca karnawału, kiedy jest Środa Popielcowa.
W okresie tegoż Faschingswoche wiele krajów (np. Niemcy, południowa Europa) ma ferie. Co się dzieje na autostradach, na górskich drogach i stokach etc. nie muszę wyjaśniać. Kolejki do wyciągów są wtedy rzeczywiście ogromne.
Raz pojechaliśmy w tym czasie w Dolomity. Korek na A22 zaczynał się zaraz za Brenner. Krótki odcinek włoskiej autostrady, ok. 38 km od granicy do zjazdu Bressanone (Brixen) pokonywaliśmy 5 godzin! Potem jeszcze powolutku jechaliśmy na Brunico...
Uwagi praktyczne związane z nartami, komunikacją, bezpieczeństwem
Kierowcy – miejcie ze sobą zawsze łańcuchy śniegowe! W wielu miejscach są wymagane. Czasami się przydają, opony zimowe nie wystarczą.
Zimą, niskie temperatury wpływają na szybki spadek napięcia w bateriach i akumulatorach. Miejcie ze sobą zapasowe baterie do aparatów, ale przede wszystkim zapasowe baterie do kluczyków do auta. Te są na tyle specyficzne, że możecie mieć trudność z lokalnym ich zakupem. Nam się raz przydarzył taki problem...
Stali bywalcy kurortów narciarskich o tym wiedzą, ale... kupując karnety – skipass’y, zawsze bierzcie mapki tras zjazdowych i wyciągów. Nieocenione będą na górze, przy wytyczaniu sobie tras zjazdowych.
Jeśli nie wozicie własnych "desek", warto na miejscu sprawdzić, które wypożyczalnie mają blisko stoku przechowalnie nart i butów (ski depot). To bardzo ułatwia życie. O wiele wygodniej wracać do pokoju/apartamentu/pensjonatu bez desek i w wygodnych butach...
Zawsze, wszystkim polecam pozostawienie swojego samochodu pod hotelem/pensjonatem i korzystanie ze ski busów. Przystanki są zazwyczaj rozsądnie usytuowane, nie ma problemów z dojściem do autobusu, a unikacie kłopotów na parkingach pod głównymi gondolkami prowadzącymi na górę. Tu uwaga – do niedawna przejazd ski busem był wliczony w cenę skipassa. Ostatnio się to zmieniło i żądają osobnej opłaty, np. w Corvarze za 7-dniowy bilet dla dorosłych chcieli 6 €, dzieci za bilet nie płaciły. Bilety załatwiła nam właścicielka apartamentu, ale były także do nabycie w ski busie.
Wygodnie jest znaleźć kwaterę blisko głównej gondolki i jeszcze niedaleko od centrum miejscowości. Rano po kliku minutach jesteście w gondolce i na stoku, a wieczorem można się przejść do restauracji. Ale takie kwatery są często droższe. Zazwyczaj lokalna komunikacja funkcjonuje sprawnie i jeśli przystanek skibusa jest niedaleko, to i inne kwatery są dobre, a często tańsze.
W miejscach od dawna goszczących tłumy narciarzy, nigdy nie było problemu ze sprzedażą alkoholu na stokach. Wypite po męczącej jeździe piwo, Glühwein (grzane wino), czy bombardino (podgrzany likier advocat z bitą śmietaną, zwany w Austrii Schneewittchen) poprawiają poziom płynów w organizmie i humor, tylko wielka prośba - nie przesadzajcie. Narciarstwo jest sportem bardzo popularnym. Na stokach są tłumy, wielu jest początkujących. To rodzi ryzyko. Nie warto doprowadzić do tragedii.
Byliśmy świadkami dość nieprzyjemnego zdarzenia, gdzie niezbędny był śmigłowiec by pomóc, a na śniegu pozostały ślady krwi...
Od tego czasu preferujemy kaski na głowę zamiast zabawnych czapek. Szczególnie dotyczy to dzieci i młodzieży. W minionym roku, jadąc po stoku usłyszałem za sobą łomot zderzających się kasków. Okazało się, że stary, wielki Włoch wjechał na mojego syna. Zderzyli się przy tym także głowami. Wyglądało to bardzo niepokojąco. Szczęśliwie prędkości nie były bardzo duże i nic się nie stało, ale kask uratował mu (im obu) głowę.
Jeśli stok jest pusty, można poszaleć, ale gdy robi się tłoczno, zachowajmy ostrożność. Dbajmy wszyscy o wspólne bezpieczeństwo.
Zdrowie
Kryzys "trzeciego dnia"
Jesteśmy klasycznymi narciarzami, którzy szusują cały rok przy klawiaturze komputera i nagle raz w roku wypadają na deskach na zaśnieżony stok.
Czym to się kończy? Ano wiadomo, bólami mięśni i stawów. Przy intensywnej jeździe, szczególnie na muldach pierwsze padają mięśnie ud.
Przez pierwsze lata intensywna jazda od pierwszego dnia kończyła się kryzysem "dnia trzeciego". W środku tygodnia pobytu w górach ból bywał na tyle nieznośny, że trzeba było sobie robić przerwy.
Obecnie trochę zmądrzeliśmy i po primo: nie jeździmy szaleńczo, tylko bardziej relaksowo, secundo: zapobiegawczo, po jeździe, na wieczór smarujemy nogi – mięśnie ud, łydek i staw kolanowy smarowidłami przeciwbólowymi typu żele Olfen, Fastum, czy Ketonal etc. Nam pomaga.
Teraz jeździmy spokojniej, za to cały okres pobytu w górach...
Przeziębienia
Czasami zmiana klimatu objawia się niestety przeziębieniem. Zdarzało się nam to już. Szczególnie w przypadku mniejszych dzieci. Bądźcie przygotowani na takie "okazje". Zabierajcie ze sobą "standardową domową apteczkę" – witaminy, rutinoscorbiny, wapna, ibupromy, apapy etc., co tam lekarz Wam najczęściej zapisuje w takich razach. Niestety może się przydać.
Efekty działania słońca
Po długich zimowych nocach, słońce na stoku to prawdziwe lekarstwo, ale... Wysoko w górach penetracja w słoneczny dzień promieni UV jest bardzo duża. Odkryte fragmenty skóry smarujcie kremami z filtrami UV. Jeśli na spieczoną skórę podziała jeszcze mroźne powietrze, możecie mieć kłopoty, a po co.
Do tego dochodzą uczulenia. Niestety ulega im coraz więcej z nas i coraz częściej. Silne słońce (to także ważne latem, na plaży) i wysoka dawka UV może podziałać stymulująco na skórę potraktowaną różnorakimi wodami kolońskimi czy perfumami. W efekcie możecie dostać uczulenia na dany kosmetyk. Swędzenie skóry może być potem bardzo denerwujące... Lepiej unikać potencjalnie ryzykownych kosmetyków na obszarach skóry wystawionych na słońce, choćby na krótkie momenty (np. szyja).
Ubezpieczenie
Narty to czasami niestety sport urazowy. Koszty leczenia (użycia śmigłowca) mogą być wysokie. Warto się zabezpieczyć i ubezpieczyć – ten koszt jest zdecydowanie niższy. My zawsze przed wyjazdem na narty ubezpieczamy się.
Sprzęt narciarski
Wiele osób preferuje własny sprzęt i wozi go ze sobą przez pół Europy. Z całą pewnością niezbędne są własne, dobrze dopasowane buty. Warto także mieć własny kask. Nie dotyczy to dzieci. One rosną i oba te elementy wyposażenia trzeba by ciągle wymieniać, więc lepiej wypożyczyć.
My narty i kije wypożyczamy. Deski są przygotowane. Nie ma problemu z ich przechowywaniem i przewożeniem. Można sobie co roku wybrać inne. Są to zalety, które w mojej opinii przeważają nad kwestią kosztu. Przy tym dobry bagażnik dachowy na sprzęt też kosztuje.
Dolomity
Dokąd jechać na narty? To trudny dylemat – jest tyle możliwości.
Wiele osób jedzie na narty do Tyrolu. Austriacki znany jest z wielu ciekawych miejsc. W dużej części to wysokie góry, a lodowce przedłużają sezon. Włoska część Tyrolu to mieszanina niemieckiej kultury, porządku z włoską kuchnią. Po nartach można mile spędzić czas w restauracyjkach serwujących dania tyrolskie i włoskie.
Narciarze znają lub przynajmniej słyszeli o Dolomitach. To chyba najbardziej znane miejsce we Włoszech do uprawiania białego szaleństwa. Dolomity są częścią Alp w północno-zachodnich Włoszech z ponad dwudziestoma szczytami przekraczającymi 3000 m. Jest tu wiele interesujących dolin i miasteczek. Wszystkie te miejsca mają coś ciekawego do zaoferowania.
Nie byliśmy wszędzie, ale kilka miejsc odwiedziliśmy. Pojeździliśmy w okolicach Arabby, byliśmy w Val Gardenie (w Ortisei, niem. St. Ulrich oraz w Selva Gardena, niem. Wolkenstein), w Alta Badia (La Villa i Corvara) oraz – i to wiele razy - w Val Pusteria (Valdaora, niem. Olang), a to dlatego, że bardzo przypadł nam do gustu pobliski Kronplatz (wł. Plan de Corones). Myślę, że zdecydowanie jedną z największych ciekawostek regionu jest Sella Ronda, opisana poniżej.
Formalnie rzecz biorąc, południowo-wschodni fragment Dolomitów znajduje się w regionie Veneto, ale dla zachowania spójności treści, wszystkie obszary Dolomitów opiszemy na tych stronach - powiązanych z Trentino-Południowy Tyrol (Górna Adyga).
Na stronach Dolomiti Superski można znaleźć mapę regionu w PDF, a także interaktywne mapy 2D oraz 3D przygotowane przez 3D RealityMaps GmbH. Szczegóły znajdziecie na stronie z mapami Dolomiti Superski. Efekt wizualny 3D jest dość ciekawy.
Polecam jeszcze link z pogodą dla narciarzy, warunkami śniegowymi i webcamami w regionach objętych Dolomiti Superski.
Skipass Dolomiti Superski
W Dolomitach funkcjonuje specjalny karnet narciarski - Dolomiti Superski skipass.
Możecie go zakupić w 2 wersjach:
- rzeczywiście superski, czyli ogólno-regionalną oraz
- "lokalne" skipass’y ważne w dolinach, czy ośrodkach narciarskich.
Dolomiti Superski wersja pełna jest nieco droższy, ale umożliwia korzystanie z wyciągów w różnych dolinach Dolomitów objętych systemem, a jest ich 12. Reklamują się: 1 skipass, 12 kurortów, 1200 km tras, hmm... Jeśli nie chcecie podróżować po większym obszarze, czy przejechać Sella Rondy, kupcie tańszą, lokalną wersję, obejmującą Waszą dolinę.
Link z informacją o cenach Dolomiti Superski skipass.
System Dolomiti Superski obejmuje swoim zasięgiem następujące rejony:
- Cortina d'Ampezzo
- Kronplatz
- Alta Badia
- Val Gardena/Alpe di Siusi
- Val di Fassa/Carezza
- Arabba/Marmolada
- Alta Pusteria
- Valle di Fiemme/Obereggen
- S. Martino di Castrozza/Passo Rolle
- Valle Isarco
- Trevalli-Moena/S. Pellegrino/Falcade
- Civetta
System Dolomiti Superski umożliwia śledzenie swoich wyników narciarskich w Internecie. Poprzednio wystarczyło na stronie wpisać numer skipassa, teraz niestety trzeba tam założyć konto...
Po wpisaniu numeru skipassa, zobaczycie podane ogólnie: liczbę zjazdów, zsumowaną różnicę wysokości i długość przejechanych tras, a potem to samo w rozbiciu na każdy dzień, z podaniem jeszcze wszystkich użytych wyciągów/gondolek. Jest też animacja – na mapce pokazują po kolei Wasze wjazdy wyciągami. Są pokazane webcamy, można obejrzeć aktualny widok i powspominać...
Fajne!
Wiem, że niektórzy ojcowie porównują w ten sposób swoje wyniki z synami. Ja bym nie próbował...
Podsumowując – wracając z Dolomitów, zachowajcie swoje skipass’y. Ich numery pozwolą Wam sprawdzić swoje wyczyny na stoku.
Sella Ronda
Najsłynniejsza trasa w Dolomitach to Sella Ronda (także Sellaronda). To trasa (pętla) wokół górskiego masywu Gruppo del Sella. Właściwie to dwie trasy. Jedna jest zgodna z ruchem wskazówek zegara i oznakowana kolorem pomarańczowym, druga przebiega w przeciwnym kierunku i oznakowana jest na zielono. Przy czym ich przebieg się nieco różni.
Do gór Sella dochodzą 4 ladyńskie doliny:
- Alta Badia,
- Val Gardena,
- Val di Fassa,
- Livinallongo.
Sella Ronda przecina więc owe doliny i przekracza 4 przełęcze:
- Passo Gardena (Grödner Joch),
- Passo Sella (Sellajoch),
- Passo Pordoi (Pordoijoch),
- Passo Campolongo.
Sella Ronda to nie jest jakiś "formalny byt", to po prostu seria tras zjazdowych oraz wyciągów narciarskich i kolejek gondolowych, pozwalających pokonać przełęcze. W jakimś miejscu trzeba przejechać odcinek po bardziej płaskim terenie, w innym - odpiąć narty i np. przejść na drugą stronę ulicy.
Ważna jest wytrzymałość. Według różnych opinii całą trasę przyzwoity narciarz pokona w ok. 5 godz., gorszemu zajmie to więcej czasu. Znalazłem informacje, że cała trasa, wliczając wyciągi liczy niecałe 40 km. Dobremu narciarzowi sama jazda zajmuje ok. 1,5 godz. i ok. 2 godz. spędza się na wyciągach. Nie liczy się tu stania w kolejkach, wypoczynków, jedzenia etc.
I tu pojawia się ryzyko, bo aby pokonać całą trasę i wrócić do punktu wyjścia, trzeba zdążyć na ostatni wyciąg, który doprowadzi Was do doliny, z której wyruszyliście. Ostatni popołudniowy kurs wyciągu może się zmienić, jeśli będą złe warunki pogodowe...
Wniosek – zarezerwujcie sobie większy bufor czasowy, na trasę wyruszajcie jak najwcześniej i przed startem dokładnie rozpoznajcie jej przebieg oraz sprawdźcie czasy pracy wyciągów. No i w trakcie jazdy kontrolujcie czas, aby jakiś zbyt długi wypoczynek nie kosztował Was nieoczekiwanego noclegu w nieznanym miejscu.
Kiedy jechałem pierwszy raz, będąc wtedy bardzo początkującym narciarzem, zaczynałem w Val Gardenie (Wolkenstein) zaraz po 09:00 i spokojnie dałem radę wraz z przyjaciółmi przejechać całą trasę przed końcem pracy wyciągów prowadzących z powrotem do Val Gardeny.
W poprzednim sezonie jechaliśmy zieloną trasą z Corvary od 09:20 i przejechaliśmy całą pętlę z jednym niezbyt długim postojem na napoje oraz z krótkimi przystankami na zdjęcia do 13:40, czyli w 4h 20m (przypominam bez obiadu). Dodam, że na stronie Dolomiti Superski sprawdzającej wyniki zjazdów ze skipassa, informacje z tego zjazdu to 14 wykorzystanych wyciągów/gondolek, ok. 3,94 km różnicy wysokości oraz estymowane 22,6 km przejechanych stoków.
Ostatnio jechaliśmy trasą pomarańczową również z Corvary od 09:35 do 14:45, jak poprzednio z jednym niezbyt długim postojem na napoje i ciastko oraz z krótkimi przystankami na zdjęcia. Informacje z tego zjazdu to również 14 wykorzystanych wyciągów/gondolek, ok. 4,25 km różnicy wysokości oraz ok. 25 km przejechanych stoków. Czyli, jak widać, pętle są dość podobne.
Nieco informacji na temat przebiegu trasy znajdziecie na stronie Dolomiti Superski Sellaronda ski tour (po angielsku).
Na kolejnej jest prezentowany w rzucie graficzny obraz trasy.
Na tej stronie znajdziecie interaktywną mapę Sellarondy, trzeba wybrać Sellarondę na dole ekranu.
Jeszcze inna strona po angielsku z poglądową mapką i opisem Sellarondy.
Na koniec osobiście polecam czytelny plik PDF z mapką obu tras i listą wyciągów.
Na przejazd wszystkimi wyciągami Sella Rondy potrzebny jest skipass Dolomiti Superski, wersja pełna, międzyregionalna – nieco droższa (vide opis skipass’ów wyżej).
Sella Ronda "łączy" 4 obszary narciarskie.
- Val Gardena,
- Alta Badia,
- Arabba (dol. Livinallongo),
- Val di Fassa.
Jeśli gdzieś tam nocujecie, macie okazję sprawdzić tę trasę - warto.
Na blogu znajdziecie także nieco informacji o tym, jak Sellaronda wygląda latem.
Na koniec jeszcze uwaga. W 2014 roku miały miejsce w Dolomitach obfite opady śniegu i 2 lutego z Marmolady zeszła lawina, niszcząc część infrastruktury narciarskiej — głównie wyciąg Capanna Bill-Passo Padon, odcinając Marmoladę od Arabby. Kupując skipassy dowiedzieliśmy się, że w tym sezonie już się nie da przejechać z Arabby na Marmoladę. A był to, oprócz przejazdu Sellarondy, drugi powód zakupu droższych skipassów.
Piszę o tym, bowiem zazwyczaj przy dobrej pogodzie zakładamy, że wszystkie trasy/wyciągi są czynne i tego nie kontrolujemy. Jeśli jednak wybieramy się gdzieś dalej, poza naszą miejscowość – na Marmoladę, na Sellarondę etc., warto sprawdzić w informacji, punkcie sprzedaży skipassów, czy choćby na tablicach informacyjnych przy dolnych głównych stacjach gondolek, jak wygląda sytuacja na stokach. Po co narażać się na rozczarowanie.
Przegląd głównych rejonów turystycznych Dolomitów.
Przeszukując różne źródła zauważyłem, że różnie definiują one obszary narciarskie w Dolomitach. Czasami niektóre tereny znacznie nakładały się na siebie. Jako podstawę podziału regionalnego Dolomitów, przyjąłem więc listę rejonów objętych systemem Dolomiti Superski.
Opis obszarów, które odwiedziliśmy
Cztery rejony, w których jeździliśmy na nartach oraz Cortina odwiedzona latem opisane są w serwisie dokładniej. Opis bazuje na naszych doświadczeniach. Dodane odnośniki pozwolą odnaleźć więcej szczegółów (ceny skipass’ów, webcamy, pogoda, mapki z trasami narciarskimi etc.). W opisach, jeśli nazwy miast po włosku różnią się znacznie od tych po niemiecku, podajemy obie.
Z naszych doświadczeń wynika, że bardzo ciekawy jest Kronplatz, a w okolicy Gruppo del Sella z czterech dolin, które tam się zbiegają chyba jednak najbardziej interesujące dla narciarzy, jeśli chodzi o liczbę ciekawych tras, są Val Gardena i Alta Badia.
A oto strony z opisami obszarów, które odwiedziliśmy:
- Alta Badia
(gł. miejscowości Corvara, Colfosco, La Villa, S. Cassiano, Badia), - Arabba i Marmolada,
- Kronplatz
(Brunico/Bruneck, San Vigilio, Valdaora/Olang, San Lorenzo), - Val Gardena
(Ortisei/St. Ulrich, Santa Cristina, Selva Gardena/Wolkenstein), - Cortina d'Ampezzo.
Pozostałe obszary
Te rejony Dolomitów także tu przytaczamy, aby region potraktować całościowo. Chociaż, przykładowo trasami Val di Fassa przejeżdżaliśmy kilka razy...
Oprócz krótkiego opisu, podany jest możliwy dojazd oraz odnośniki pozwolające odnaleźć więcej szczegółów, jak ceny skipass'ów, webcamy, pogoda, mapki etc.:
- Val di Fassa i Carezza
(gł. miejscowości Canazei, Alba, Campitello, Mazzin, Pera, Pozza, Vigo di Fassa), - Val di Fiemme i Obereggen
(Cavalese, Predazzo, Pampeago, Obereggen), - Alta Val Pusteria
(Villabassa/Niederdorf, Dobiacco/Toblach, San Candido/Innichen, Sesto/Sexten), - San Martino di Castrozza (plus Passo Rolle),
- Valle Isarco
(Bressanone/Brixen, St.Andra, Maranza/Meransen, Mühlbach/Rio di Pusteria, Vals), - Trevalli
(Moena, Passo S. Pellegrino, Falcade), - Civetta
(Alleghe, Selva di Cadore, Palafavera, Zoldo).