Hongkong (ang. Hong Kong) - przyjechaliście i co dalej?
Pierwszy kontakt z Hongkongiem i nieco informacji na jego temat.
Na następnej stronie znajdziesz opisy ciekawych miejsc w Hongkongu.
Na poprzedniej stronie znajdziesz informacje generalne dotyczące Chin (a także Hongkongu): wizy, zdrowie, waluta, język, obyczaje etc.
Hongkong znowu chiński
Brytyjczycy oddali Hongkong 1 lipca 1997 i stał się on Specjalnym Regionem Administracyjnym Chińskiej Republiki Ludowej. Obejmuje kilka wysp, w tym główną – właśnie Hongkong (ang. Hong Kong Island), półwysep Koulun (ang. Kowloon) oraz nowe terytoria (ang. The New Territories). Te ostanie wydzierżawiono i przyłączono do byłej kolonii najpóźniej i obecnie graniczą z terenem Chin, którym jest dość znany, ogromny, zurbanizowany obszar Shenzhen.
W Shenzhen i okolicy znajduje się wiele fabryk produkujących wyroby dla mnóstwa firm na świecie, także bardzo znanych (pod ich marką). W ciągu ostatnich lat z tych miejsc zniknęły gospodarstwa rolne, a pojawiły się fabryki, wraz z nimi zanieczyszczenie wody i powietrza. Dolatywaliśmy do Hongkongu od strony Chin kontynentalnych w słoneczny dzień i widać było poniżej, w powietrzu rudy smog. W trakcie naszego pobytu w Hongkongu codziennie była bardziej lub mniej gęsta mgła. Czyste powietrze i piękne widoki podobno są w dni, kiedy wieje wiatr od morza i oczyszcza powietrze nad miastem z zanieczyszczeń naniesionych z Chin...
Przylot
Przylecieliśmy na lotnisko Chek Lap Kok o czasie. Strefa czasowa to UTC+8, czyli dla nas i dla czasu zimowego to różnica +7 godzin. Aktualny czas w Hongkongu: . Lotnisko międzynarodowe jest nowe, zbudowane na sztucznej wyspie. Pomiędzy obiektami jest spora odległość, trzeba zatem korzystać z pociągu, który dowozi pasażerów z terminala do punktu przylotów. Kolejki do odprawy paszportowej były dość długie. Jak zwykle ta, w której my staliśmy posuwała się najwolniej. W samolocie rozdano druki, w których trzeba było wpisać swoje dane i informacje o locie. Kopię pogranicznik oddawał. Jest potrzebna przy wyjeździe.
Po odbiorze bagażu, w kantorze wymieniliśmy nieco USD na HKD. Kurs nie był tragiczny (kursy średnie NBP). Do hotelu w Koulun najprościej (najszybciej i najtaniej) dojechać nowym Airport Express. Przykładowo bilet w jedną stronę (lub powrotny tego samego dnia) do Koulun to 90 HKD, a Hongkongu 100 HKD. W Internecie wyczytałem, że planując częstsze korzystanie z metra (także oczywiście Airport Express, jak również z autobusów, promów), warto zainwestować w kartę Octopus. Warto!
Karty zakupiliśmy przy wyjściu z lotniska w stronę stacji Airport Express. Co ciekawe, w punkcie sprzedaży biletów, za kartę Octopus musieliśmy zapłacić gotówką – nie chcieli przyjąć karty kredytowej… Pociąg funkcjonuje z dość dużą częstotliwością. Składy są nowoczesne, opisy wewnątrz po angielsku i chińsku. Dla łatwiejszej orientacji pod sufitem wagonu wyświetlana jest linia z diod prezentująca w jakiej odległości pomiędzy stacjami się znajdujesz. Ze stacji Koulun do hotelu można ew. dojechać taksówką lub darmowym autobusem (shuttle bus). Zależy to oczywiście od lokalizacji.
Pamiętajcie aby w punktach informacyjnych, czy np. kiosku z biletami Airport Expres na lotnisku, czy w recepcji hotelu zapytać o turystyczny plan miasta, o plan metra etc. Będą bardzo przydatne. Interesująca jest mapka HATA (Official Map Hongkong Association of Travel Agents), przedstawiająca najważniejsze fragmenty – północ wyspy Hongkong, południe półwyspu Koulun oraz mapkę metra.
Pierwsze wrażenia
Ceny gruntów w Hongkongu są bardzo wysokie, w związku z tym budynki wystrzeliwują ostro w niebo. Powierzchnia użytkowa i tak jest limitowana. Widać to także w hotelach, gdzie powierzchnia pokoju 2-osobowego była dość skromna. Dla porównania 2-osobowy pokój (pokój, hall, łazienka) w hotelu tej samej klasy w Kantonie, był ze 2 razy większy, przy niższej cenie… Tam grunty są z pewnością tańsze.
Pierwsze wrażenia z Hongkongu to ogromny ruch na ulicach. Drugie wrażenie to kontrasty. Ruch uliczny jest lewostronny, trzeba więc uważać na samochody jadące "z niewłaściwej strony". Tłumy ludzi na chodnikach. Samochodów jest multum, więc jeżdżą jak dzikusy, zajeżdżają sobie drogę, trąbią, a wypadków nie widać. To co uderza, to duża liczba drogich, luksusowych aut.
W wielu miejscach widać dziedzictwo epoki kolonialnej. Widać połączenie "starego" z "nowym", orientu z kulturą zachodu. Wpływ Wlk. Brytanii szczególnie odczuwa się opuszczając Hongkong i jadąc do Chin kontynentalnych. To inny świat. Dlatego może ciekawie jest jechać do Chin przez Hongkong. Szok kulturowy jest mniejszy, szczególnie dla mieszkańców Europy Zach. czy USA. Dla nas – europejczyków wschodnich, zaprawionych do walki z życiem w komunizmie, to nie szok, a raczej skok w czasie. Pomijając wpływ systemu politycznego na życie ludzi - różnice kulturowe, smak Orientu można odczuć na każdym kroku.
Szczęśliwie dla turystów, w Hongkongu wiele opisów jest dwujęzycznych. Język angielski jest "widoczny" i "słyszalny", sporo ludzi sprawnie się nim posługuje. Korzystając z taksówek bądźcie jednak przygotowani na to, że nawet w Hongkongu kierowcy często słabo znają angielski.
Nagabywacze przed sklepami to prawdziwa zmora. Przed wieloma sklepami, na rogach ulic stoją jegomoście którzy dość nachalnie proponują sprzedaż zegarków, aparatów, usług krawieckich etc. Zazwyczaj stanowcze "No" wystarczy, aczkolwiek trafiają się egzemplarze wyjątkowe.
Połączenie peronów metra z ulicami tworzy prawdziwy labirynt. Praktycznie każdy peron w centrum ma kilka połączeń z kilkoma ulicami. Niektóre przejścia są dość długie. Pod ziemią nie ma punktów orientacyjnych - bez planu miasta łatwo się pogubić. Na początku, jeśli istotna jest godzina, na którą musicie dokądś dojechać, załóżcie sobie dodatkowy margines czasu. Ten bufor może się przydać. Symbol metra:.
Ważne – w Hongkongu drogowskaz subway nie wskazuje stacji metra, tylko przejście podziemne. W Chinach kontynentalnych, stację metra...
Informacje (anglojęzyczne) na temat pociągów i metra znajdziecie na stronach operatora – firmy MTR.
Początek marca w Hongkongu jest już ciepły. Słońce, pomimo zamglenia, skutecznie opala. Temperatura, wydawałoby "tylko", na poziomie 22-24 stopni, a twarz jest spieczona. Osoby bardziej wrażliwe na słońce zdecydowanie powinny pamiętać o kremie z filtrem UV.
Aktualna pogoda w Hongkongu.
Karta Octopus
Octopus to bardzo użyteczna przedpłacona karta płatnicza akceptowana przez transport publiczny (metro, tramwaje, autobusy, promy), a nawet sklepy, jak np. sieć "7-11". Jest to karta chipowa, czyli przechodząc obok bramki, przesuwasz kartę nad czytnikiem (nawet mając ją w portfelu!) i transakcja jest zrealizowana. Na wyświetlaczu widać ile potrącono za przejazd i ile jest jeszcze pieniędzy na karcie. Pozwala to na czas ją doładować. Automaty do doładowania są na każdej stacji metra.
Koszt pierwszego zakupu karty Octopus dla osoby dorosłej to 150 HKD, w tym 50 to depozyt, a 100 to wartość do wykorzystania. Depozyt jest zwracany wraz ze zwrotem karty. Ja zwróciłem kartę na pobliskiej stacji metra, na której była budka z pracownikami metra. Depozyt jest też buforem "debetowym", daje możliwość dojechania na miejsce "na minusie" i późniejszego spokojnego doładowania karty.
Ciekawostka
Tak się złożyło, że pierwszym dniem naszego pobytu była niedziela. Wychodząc z metra na Centralu zobaczyliśmy tłumy kobiet, na oko tysiące. Trudno nam europejczykom odróżnić azjatów, ale po bliższym przyjrzeniu się doszliśmy do wniosku , że to nie Chinki, raczej Filipinki, Tajki etc. Koczowały w tunelach, pod budynkami banków, w okolicach biur władz miasta. Siedziały na kartonach, gotowały, jadły kanapki, albo jedzenie z pojemników, piły herbatę z termosów, robiły sobie manicure lub pedicure etc.
Nie wyglądały na kloszardów, były zadbane. Wyglądało to dość dziwnie, jak nalot kobiet na Hongkong. Myśleliśmy, że może następnego dnia jest jakiś nabór do pracy i one już dzień wcześniej czekają... Okazało się, że nie.
Były to kobiety pracujące w Hongkongu jako niańki, pomoce domowe. Pracują cały tydzień u swoich pracodawców, mieszkają u nich. W niedzielę dostają wolne, więc się spotykają w mieście, a że nie stać ich na restauracje, spędzają czas na ulicach.
Jedzenie - Dim sum
Jeżeli chcecie zjeść coś lokalnego, specyficznego, to nie możecie pominąć dim sum. To niemalże instytucja kulinarna. W porze lunchu, czyli pomiędzy 11:00 a 15:00 serwuje się je w różnych miejscach. Polecam zwłaszcza jedno miejsce, które znajduje się w Central (Wyspa Hongkong), w budynku władz miejskich, przy ulicy Connaught Road Central, wejście jest od strony Edinburgh Place (niski budynek). Jest to City Hall Maxim’s Palace, przy czym na 1-szym piętrze jest restauracja, a na 2-gim piętrze jest opisywany "pałac" - pałac dim sum.
Byliśmy tam 1-szy raz w niedzielę, ogromna sala pełna była ludzi, dziesiątek chińskich rodzin. Przed wejściem stała kolejka oczekujących na wolne stoliki. Należało zgłosić się do sympatycznej pani, która przydzielała numerek i gdy tylko zwalniał się stolik był błyskawicznie przygotowywany dla kolejnych gości. Pani wykrzykiwała numerek z kolejki i prowadziła gości do stolika. Gdy zwróciliśmy się do niej po angielsku, zanotowała sobie przy numerku ten fakt. Gdy nadeszła nasza kolej, nasz numer podała po angielsku. Szło całkiem sprawnie. Jedzenie – bajka!
Podają picie, np. zieloną herbatę, a potem podjeżdżają panie z wózkami, na których są koszyczki z różnymi specjałami. Dim sum są cały czas ciepłe. Są to porcje po 3-4 sztuki jakby pierożków z różnorakim nadzieniem, z mięsem, z owocami morza, wegetariańskie, porcje ryżu zawinięte w liście, słodkości – małe ciasteczka itd. itp. Zamawia się koszyczkami – to porcja. Panie krążą z wózkami non-stop po sali. Niestety menu po chińsku, kierowaliśmy się obrazkami, trochę domyślając się co też jest na obrazku.
Fajnie być w kilka osób, można zamówić wiele koszyczków dim sum i każdy może popróbować coś innego. Następnego dnia starałem się zdążyć do "pałacu" przed 14:00. Jako że był to poniedziałek obawiałem się tłumów z pobliskich biur. Szczęśliwie, ubrani w garnitury panowie i w żakiety panie właśnie powracali do okolicznych drapaczy chmur. Najwyraźniej lunch zaczyna się o 13:00. Na miejscu było zdecydowanie bardziej pusto niż dzień wcześniej. Jednakowoż w pojedynkę nie jest tak fajnie, bo trzeba zjadać całe porcje, stąd mniejsza różnorodność potraw. No chyba, że ktoś może dużo zjeść...
Na następnej stronie znajdziesz opisy ciekawych miejsc w Hongkongu.