Vila Nova de Milfontes
Vila Nova de Milfontes to miejscowość usytuowana pomiędzy brzegiem Atlantyku, a ujściem rzeki Mira, na południe od Sines (odległość ok. 40 km) i Porto Covo. Uchodzi za popularny kurort.
Dojazd
Jadąc z północy autostradą A2 (np. z Lizbony) można zjechać koło Grandoli na drogę IP8 (IC33), a następnie na wielkim rondzie przed Sines, zjechać na N261-5 (objazd miasta). Na kolejnym rondzie (już za Sines) należy skręcić na N120-1 (IC4), a następnie w Cercal na N390.
Jadąc od południa, np. z autostrady A22 w Algarve zjechać na N120 (A22 się tam kończy), a przed Odemirą skręcić na N393.
Historia
Wioska w miejscu zwanym Milfontes została założona w 1468 r. przez króla Jana II. Miejsce było atakowane przez piratów, szczególnie pamiętny był atak z 1590 r. kiedy to osada została zniszczona. Na rozkaz króla Filipa II wzniesiono tam w 1602 r. fortecę – Forte de São Clemente, zwaną inaczej Castelo de Vila Nova de Milfontes. Od XVII w. miasto traci na znaczeniu, z uwagi na zamulanie się ujścia rzeki Mira. W poł. XIX w. traci prawa miejskie, które odzyskało w 1988 r.
Co ciekawego można zobaczyć
Miejscowość cieszy się popularnością i to nie tylko lokalnie, ale chyba szerzej, w Portugalii. W miejscu, w którym mieliśmy swoją bazę, poznaliśmy sympatyczną rodzinę portugalską, będącą także na wakacjach. Chcieli nam pokazać lokalne ciekawe miejsca. Zawieźli nas wieczorem do Vila Nova de Milfontes, obiecując ciekawe atrakcje. Specjalnych atrakcji nie było. Miasto, jak miasto – trochę ludzi na ulicach. Wesołe miasteczko, ewentualna atrakcja dla dzieci, było już nieczynne. Dojechaliśmy nad brzeg Miry. W kafejce wypiliśmy kawę i wróciliśmy do domu.
Z opowieści wynikało, że to kurort na miarę naszego Sopotu. Kiedy Portugalczycy wyjechali już do domu, postanowiliśmy dać Vila Nova de Milfontes drugą szansę i wybraliśmy się tam za dnia. Widać, że miasto było kiedyś osadą rybacką. Stojące w centrum stare domy, niskie, pomalowane na biało z niebieskimi lub beżowymi pasami podkreślającymi krawędzie ścian i okien wyglądały "regionalnie". Ale poza tym... nic ciekawego. Dawny zamek nie ma uroku starej fortecy. Poza centrum, nowsza zabudowa już nie jest tak atrakcyjna. Jedyne co wydawało się nam ciekawe, to ujście rzeki Mira do morza, z piaszczystą, szeroką plażą – zresztą pełną ludzi.
Podobno charakterystyczne jest to, że w czasie wysokich przypływów woda w rzece płynie pod prąd. Tak nam powiedzieli znajomi Portugalczycy. I rzeczywiście wydawało nam się, że kiedy tam byliśmy widać było specyficzny trójkąt wody o innym kolorze i z falą na krańcach, który odróżniał się od reszty wód rzeki, wcinając się w jej nurt. Aczkolwiek może to tylko płycizna...?
Podobno także jest to raj dla surferów, ale w ujściu rzeki wielkich fal nie było widać, chyba więc trzeba próbować dalej, na oceanie.
Z ewentualnych ciekawostek można wspomnieć o bardziej odludnych, skalistych plażach na południe od Vila Nova de Milfontes, koło miasteczka Almograve.