Grenada (hiszp. Granada)
Grenada to stolica prowincji o tej samej nazwie, w Andaluzji, to także ważny ośrodek uniwersytecki. Miasto zbudowano u stóp gór Sierra Nevada. W upalne, letnie dni trudno sobie wyobrazić, że niedaleko znajduje się ośrodek narciarski. Miejsce słynie z wybudowanego przez Maurów pałacu Alhambra.
Dojazd
Na zachód od miasta (15 km) znajduje się lokalny port lotniczy Federico García Lorca, obsługuje on głównie ruch krajowy.
Do Grenady najłatwiej dojechać np. z Malagi drogą ekspresową A-7 na wschód, a następnie A-44 na północ, z Sewilli dojazd ekspresówką A-92.
Historia
Grenada to pierwotnie osada ibero-celtycka, z późniejszymi wpływami Fenicjan, Kartagińczyków i Greków, którzy założyli tu w V w. p.n.e. kolonię Elibyrge. Za czasów Rzymian nazwa ewoluowała na Illiberis. Wizygoci docenili znaczenie miasta, utrzymując tu ośrodek administracyjny i warownię.
Po podboju półwyspu przez Maurów (okres Al-Andalus), miasto odgrywało różną, zazwyczaj ważną rolę w ich strukturach administracyjnych. Niepokoje społeczne doprowadziły do zniszczenia grodu na początku XI w. Po odbudowie, miasto rozszerzyło się na jedno z przedmieść – Gárnata i stąd pochodzi współczesna jego nazwa.
Dynastia Nasrydów, obawiając się rekonkwisty, od 1238 r. poddała się władzy lennej Królestwa Kastylii, tworząc Emirat Grenady. Przetrwał on do roku 1492, kiedy to Ferdynand II i Izabela I obalili ostatniego iberyjskiego sułtana Emira Muhammada XII, zwanego Boabdil.
Po przymusowym nawróceniu lub wygnaniu żyjących tu dotychczas Żydów i Maurów, Grenada zmieniała się od XVI w. na bardziej katolicką i "kastylijską".
Co ciekawego można zobaczyć
Jest w Grenadzie kilka ciekawych obiektów (jak katedra), czy miejsc wartych zobaczenia, ale chyba nic nie przebije Alhambry.
Alhambra
Właściwie pełna nazwa to Alhambra i Generalife (hiszp. La Alhambra y el Generalife).
Wjechaliśmy autem do Grenady i kierowaliśmy się do Alhambry wg przygotowanych znaków. Wysiedliśmy na sporym parkingu w pobliżu zespołu pałacowego. Wokół, w ogromnym upale niesamowicie hałasowały cykady. Parkingów jest kilka wzdłuż drogi do muzeum. Oczywiście im bliżej obiektu, tym tłoczniej. Z naszego parkingu trzeba było jednak podejść kawałek do Alhambry. Po drodze przechodzi się obok budynku z kasami biletowymi.
Ważna uwaga – obiekt odwiedza wielu turystów i wejście na teren pałaców Nasrydów jest limitowane, w określonym czasie przebywa tu określona liczba zwiedzających, czyli wpuszczają maksymalnie 300 osób co pół godziny. Stąd zdarza się, że bilety na dany moment są wyprzedane. My na wszelki wypadek bilety do Alhambry zakupiliśmy przed wyjazdem, przez Internet. To znaczy zarezerwowaliśmy je na określony dzień i czas oraz opłaciliśmy przez Internet, a odebraliśmy na miejscu, w specjalnym okienku – wydrukujcie sobie wszystkie dowody dokonania wpłaty. Są informacje, że można także bilety odbierać w automatach banku "La Caixa", współpracującego z serwisem biletowym Serviticket, używając karty kredytowej tej samej, która posłużyła do dokonania rezerwacji. Zaleca się by bilety odbierać najpóźniej na godzinę przed wyznaczonym czasem zwiedzania. Obiekt jest duży, więc trzeba mieć czas na dojście do wejścia, a jeszcze kolejka bywa długa...
Wszystkie te obostrzenia czasowe dotyczą przede wszystkim Pałaców Nasrydów. Jeśli kupujecie bilet "pełny", to dostosujcie czas do wejścia właśnie tam, a Alcazabę, czy Generalife odwiedźcie przedtem lub potem.
Bilety są ważne tylko na dany dzień i czas. Jeśli się spóźnicie, sorry, nie wejdziecie do pałaców Nasrydów i kosztów nikt nie zwróci. Wstęp jest możliwy w godzinach porannych 08:30-14:00 i popołudniowych: latem (III-X) 14:00-20:00, zimą 14:00-18:00. Bilety wybiera się na porę dnia i na godzinę z dokładnością do 30 min. Czyli wybieracie porę np. popołudniową i potem godzinę np. 14:30. Jeśli robicie to poprzez Internet, słupki z liczbami pokazują ile jest jeszcze wolnych biletów na daną porę i godzinę.
Sugestię by zakupić bilet wcześniej przez Internet potraktujcie poważnie, nawet poza sezonem. Nasi krewni byli tam niedawno jesienią i myśląc, że o tej porze roku nie będzie problemu, nie kupili biletów z wyprzedzeniem, poszli do kasy, a tam wszystkie były już na ten dzień wyprzedane...
Normalny bilet dzienny (dostęp do Alcazaby, Pałaców Nasrydów, Generalife, Pałacu Karola V, łaźni i meczetu) poranny lub popołudniowy kosztuje 13€. Zwiedzanie ograniczone do ogrodów Alhambry i Generalife 7€, nocne zwiedzanie pałaców, Alcazaby i Generalife kosztuje 13€.
Przy przedpłacie, do ceny biletów doliczają 1€ opłaty na dodatkowe koszty. Co ciekawe przy sprzedaży na miejscu, z automatów, też doliczają opłatę 1€.
Strona, z której my korzystaliśmy już nie działa, ale jest strona oficjalna (stara strona tu przekierowuje ruch) instytucji opiekującej się zabytkiem (Patronato de la Alhambra y el Generalife) z informacjami o obiekcie, zwiedzaniu itd., czy biletach (po hiszpańsku i angielsku).
Można tu także wypożyczyć przenośne audio-guide'y, dzięki nim w kilku językach posłuchacie o ciekawych miejscach (wypożyczenie 4€, j. polskiego nie ma w ofercie). Niektórzy wychodząc z biletami, czekali na pobliskim przystanku autobusowym i podjeżdżali wzdłuż murów do bramy wejściowej. My poszliśmy pieszo, woleliśmy spacer – było to chyba jakieś 500 m, końcówka nieco pod górę. Głównie szliśmy wśród drzew, więc dało się wytrzymać panujący upał.
Cały obiekt znajduje się na wzniesieniu górującym nad okolicą – Grenadą. Składa się z kilku części – otoczony murami główny kompleks Alhambry, to stara twierdza Alcazaba, pałace Nasrydów i pałac Karola V. Nieco dalej poza murami i nieco wyżej znajduje się zespół ogrodowy i pałac Generalife.
Pałac Maurów oczarowuje swą lekką, koronkową strukturą. Stojący obok pałac Karola V przygnębia, jest wielki, solidny. Cesarz podjął decyzję o jego budowie w 1526 r. Właściwa nazwa to Pałac Królewski Alhambry, miał znaczenie symboliczne, unaoczniając kto aktualnie sprawuje tu władzę. Pałac budowano od 1533 r. i przez ponad 100 lat nie został ukończony. Czekał na to ostatecznie aż do 1923 r.
Jedno szczęście, że nowy władca nie zniszczył Alhambry – tak mu się podobała, ale czy musiał obok wybudować ten gmach? Podobno to perła architektury renesansu, pierwszy renesansowy gmach zbudowany poza Włochami. Prawdopodobnie można by go docenić, gdyby stał gdziekolwiek indziej, a nie tu, w sąsiedztwie pałacu Maurów. Te obiekty po prostu niezbyt pasują do siebie...
Kolejka do wejścia do pałaców Nasrydów była strasznie długa. Częściowo trzeba było stać na słońcu, to było szczególnie męczące. Kolejka posuwała się niezwykle wolno, bo wpuszczano turystów grupami, co jakiś czas, żeby uniknąć tłoku w środku.
Ale warto stać. Po wejściu do środka, te wszystkie arabskie ornamenty, bogate zdobienia, te detale rzucają na kolana. Widać na sklepieniach resztki dawnych barw. Jeśli wyobrazić sobie, że niektóre elementy są już zniszczone przez czas, a były jeszcze barwniejsze - to dech zapiera.
Rozbudowę Alhambry, jaką znamy dzisiaj, rozpoczął w XIII w. Al-Ahmar, założyciel dynastii Nasrydów. Jego potomkowie kontynuowali ten proces, powiększając zespół, dobudowując pałace.
Wchodzi się do kompleksu przez pierwszy najstarszy pałac Mexuar, który może jest najmniej ozdobny jako, że korzystali z niego architekci, budujący pałac Karola. Pierwotnie było to miejsce recepcyjne, gdzie sułtan wysłuchiwał poddanych. Dalej przechodzi się obok Mirhab - pomieszczenia z oknami z rzeźbionymi łukami i kolumnami oraz pięknymi koronkowymi okienkami powyżej, za nimi roztacza się piękny widok na Grenadę, na dzielnicę Albaicin.
Do naszych czasów przetrwały dwa zasadnicze pałace Nasrydów - Pałac Comares (Wieża Comares) i Pałac Lwów (Ogród Lwów), zbudowane w XIV w.
Pałac Comares był oficjalną rezydencją sułtanów, gdzie w wielkiej Komnacie Ambasadorów zasiadali na tronie. Wewnątrz pałac jest pięknie zdobiony, z zewnątrz odbity w wodzie basenu na Dziedzińcu Mirtów.
Pałac Lwów przez wielu uważany jest za szczytowe osiągnięcie sztuki Nasrydów, jest też dobrym przykładem stylu mudéjar łączącego filigranową, pełną inkrustacji sztukę Islamu z architekturą romańską, gotycką, czy nawet później renesansową. Dziedziniec Lwów z usytuowaną centralnie charakterystyczną fontanną, wykorzystującą - co niezwykłe dla Islamu - 12 postaci lwów, pokazywany jest na wielu pocztówkach. Równie ciekawa jest pod tym względem Sala Królów, z malowidłami przedstawiającymi ludzkie postacie, aczkolwiek bogate zdobienia niemniej przyciągają uwagę.
Osobny rozdział to wspaniałe ogrody. W tym suchym klimacie wychodzicie na zewnątrz i trafiacie na zacienione ścieżki zielonych ogrodów, wokół szum wodospadów i fontann, ta woda i zieleń, El Partal odbijający się w tafli wody... Cóż, z pałaców nie chciało się wyjść.
Naprzeciw pałaców Nasrydów, na krańcu wzgórza stoi wielka forteca - Alcazaba. To najstarsza część Alhambry, wybudowana w poł. XIII w. Tu stacjonowało wojsko, broniące siedziby władców. Z jej murów roztacza się szeroka panorama Grenady i okolicznych gór. Warto wspiąć się na wieże Alcazaby. Największa wieża zwie się Torre de la Vela od zainstalowanego tam dzwonu, który przywieźli władcy kastylijscy i zawiesili na znak zwycięstwa nad Maurami.
Poza murami głównego kompleksu Alhambry, nieco wyżej, na wzgórzu zbudowano Generalife – letnią rezydencję sułtanów. Miała zapewnić wypoczynek z dala od zgiełku pałacowego życia. Wśród tarasowych ogrodów i dziedzińców znajduje się pałac, z którego roztacza się widok na miasto poniżej. Także i tu woda odgrywała bardzo ważną rolę – wszędzie pełno kanałów, basenów, sadzawek, fontann. W niższej części parku znajduje się amfiteatr, w którym odbywają się występy w ramach Międzynarodowego Festiwalu Muzyki i Tańca w Grenadzie.
Albaicín
Po zwiedzeniu tego cudu architektury jakim jest Alhambra, warto przedostać się do miasta, na drugą stronę doliny, aby stamtąd popatrzeć na pałace. Zresztą stara dzielnica (kiedyś) arabska - Albaicín (także Albaycín lub Albayzín), sama w sobie jest warta uwagi. Została wpisana w 1984 r., wraz z Alhambrą, na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Można tam próbować przejść pieszo, ale jest to jednak już większy kawałek i warto rozważyć podjechanie autobusem. My na cały dzień w Grenadzie pozostawiliśmy auto na parkingu i po mieście przemieszczaliśmy się pieszo lub autobusem.
Na Albaicín, z placu Plaza Mirador de San Nicolás, koło kościółka San Nicolás położonego wysoko na wzgórzu, dobrze widać mury pałacu po drugiej stronie dolinki, można ocenić jak duży jest to obiekt. Można także ocenić jak się nie komponuje nowy pałac Karola V... Widok z tego placu jest godny polecenia. My byliśmy tam po południu. Widziałem zdjęcia wykonane z tego miejsca o zachodzie słońca. Alhambra w ciepłych promieniach słońca i w tle góry Sierra Nevada to niezapomniana scena.