Ronda
Miasteczko w Andaluzji, w prowincji Malaga, usytuowane w górzystym rejonie, na wysokim klifie, z głębokim wąwozem pośrodku.
Dojazd
Znajduje się ok. 100 km od Malagi. Na oficjalnej stronie miasta widziałem trasę dojazdu najpierw drogą nr A-357, a następnie A-367. My pojechaliśmy autostradą AP-7 z Malagi do Marbelli, a potem drogą A-397 do Rondy. Ten dojazd znad morza odbywa się górską, krętą drogą. Dla osób wrażliwych na częste zwroty, to może być wyzwanie.
Udało nam się znaleźć miejsce parkingowe w pobliżu parku, niezbyt daleko od centrum, przy ulicy Calle Carlos Cobo. Pod budynkiem znajdziecie parking – wjazd przez bramę jest oznakowany.
Historia
Wokół miasta odnaleziono siedliska ludzkie z czasów neolitu, także malowidła naskalne. Sama Ronda była od VI w. p.n.e. zasiedlona przez Celtów, potem Fenicjan, obecne miasto ma korzenie rzymskie. Od VI w. w rękach Wizygotów, aż do 713 r. – czasu podboju tych terenów przez Maurów, którzy nadali mu nazwę Izn-Rand Onda. Markiz Kadyksu podbił Rondę w 1485 r., kończąc panowanie Maurów.
Miasto znacznie ucierpiało w XIX w. podczas Wojen Napoleońskich oraz później, w czasie Wojny Domowej.
Co ciekawego można zobaczyć
Park Alameda del Tajo, kończący się na skraju wysokiego, malowniczego urwiska, to miejsce, które pozwala ocenić jak ciekawie położona jest Ronda. Potem to jeszcze lepiej widać w centrum, stojąc przy moście Puente Nuevo, łączącym 2 części miasta ponad głęboką na 120 m rozpadliną, przecinającą skały wzgórza, na którym pobudowano Rondę.
Do wąwozu El Tajo spływa woda, niewielkim wodospadem. Czy to możliwe, by to woda przecięła górę – tam jest tak sucho... A jednak, tam przepływa rzeka Guadalevín, która przecięła skały. Przepływa, jeśli jest w niej akurat woda.
W skałach rozpadliska ptaki wydrążyły gniazda. Widać było dziury pod nieco wystającymi fragmentami skał. To chyba były jaskółki. Na skałach – także już na samym skraju urwiska stoją "poprzyklejane" do siebie domy. Zabudowa typowo hiszpańska – białe domki z lekko spadzistymi dachami, ciekawy widok.
Most Puente Nuevo to jeden z najczęściej fotografowanych obiektów tego typu w Hiszpanii. Zbudowano go w XVIII w. Pod jego środkowym przęsłem znajduje się pomieszczenie, które było często wykorzystywane jako więzienie. Podobno wieją tam silne wiatry i trzeba być na moście ostrożnym. Nam się tam nic nie przytrafiło. Ściany wąwozu spinają 3 mosty, ale Most Nowy jest najbardziej znany.
Po drodze z parku do mostu, idąc na południe, przechodzi się obok Plaza de toros de Ronda. To najstarsza (z 1785 r.) arena walki z bykami w Hiszpanii ciągle w użyciu, aczkolwiek ostatnio raczej nieregularnie. Przed głównym wejściem na arenę stoją 2 pomniki torreadorów. Pomiędzy areną, a stojącym obok niej domem jest wjazd na parking. Nie wiem czy tam w sezonie łatwo o miejsca.
Na południe od mostu, w starej Rondzie jest więcej obiektów, w których widać arabskie korzenie. Tam też można zobaczyć fragmenty arabskich murów miasta. Zaraz za mostem, za Klasztorem Santo Domingo w lewo, przy ulicy Cuesta de Santo Domingo, stoi Casa del Rey Moro (Pałac Arabskiego Króla) - przebudowany w późniejszych czasach (XVIII w.) arabski pałac, dzisiaj niestety nieco zaniedbany.
Dalej na południe przy placu Plaza de la Duquesa de Parcent znajduje się kościół Santa María La Mayor, wybudowany na miejscu dawnego meczetu, z którego przetrwały minaret i mihrab, a właściwie łuk w miejscu, w którym był.
Obok kościoła zobaczycie charakterystyczny, dzięki arkadowej fasadzie, budynek Ayuntamiento De Ronda, czyli ratusza przebudowanego w XX w. na bazie dawnych budowli, który zachował elementy stylu mudejar w kasetonowym stropie.
Ruszając stąd na północny-zachód, wzdłuż klifu trafić można do Pałacu Mondragon. To podobno dawny pałac lokalnych arabskich władców. Po rekonkwiście pałac był przebudowany, ale zachował wiele elementów arabskiej przeszłości. Można tam podziwiać styl mudejar.
Ronda, szczególnie wzdłuż wąwozu wygląda niesamowicie. Warto tam pojechać. Niestety nie mieliśmy okazji zobaczyć miasta z daleka, z "właściwej" strony. A na zdjęciach widok domów na szczycie klifu robi wrażenie.
Grazalema
Po drodze z Rondy do Jerez de la Frontera można zajrzeć do Grazalemy. Przejeżdżamy przez to miasteczko drogą A-372, łączącą tamte dwa miasta. Przy głównej drodze, na obrzeżach Grazalemy są duże parkingi, można tam przystanąć i popatrzeć na góry.
Przed miastem także warto się zatrzymać i popatrzeć na nie z pewnej odległości, jak charakterystycznie położone są białe domki na tle skał. Jest to typowy przykład spotykanych tam (w Andaluzji) Pueblos Blancos - białych miasteczek.
Droga, która tam prowadzi jest dość kręta, ale zapewnia fajne widoki na okoliczne wzgórza i skały.